– Wynik? Myślę, że chłopaki są w stanie przywieźć z trudnego terenu 3:1. Po jednej bramce: Neymar, Suárez i oczywiście Messi, jako wisienka na torcie, mówi zdecydowanym tonem pomocnik Arki Gdynia Antoni Łukasiewicz, prywatnie kibic Barcelony. Choć w szatni żółto-niebieskich zdecydowanie przeważają kolory blaugrana, Michał Nalepa stanowczo broni królewskich barw. – Będzie 3:1 dla Realu. Dwa razy Cristiano i raz Ramos, mówi 20-letni napastnik. Podczas rozmowy w restauracji na stadionie przy ul. Olimpijskiej nie tylko wynik stanowił punkt sprzeczny. – Taktyka Realu na mecze z Barceloną jest nastawiona na prowokację. Pepe? To dla mnie bandyta boiskowy!, kontynuuje Łukasiewicz, kiedyś zawodnik hiszpańskiego Elche. – Ta Barcelona też wcale nie jest taka święta. Nie zapominaj o takich zawodnikach jak Suárez czy Piqué, kontratakuje kolegę z drużyny Nalepa.
Każdy z zawodników potrafi jednak uszanować przeciwnika. – Mimo że największe boje Barcelona toczy z Ramosem, to jest to zawodnik, który wzbudza we mnie duży szacunek. Jest w stanie unieść ciężar spotkań derbowych, mówi Łukasiewicz. – Ja bardzo szanuję Andresa Iniestę. Świetny piłkarz. Swoim zachowaniem boiskowym pokazuje, że potrafi odnosić się do rywala z szacunkiem, dodaje napastnik gdyńskiej Arki.
I obaj piłkarze zgadzają się z jednym: walka zostaje na boisku. – Fantastyczne jest to, jak piłkarze reagują po ostatnim gwizdku. Przez 90 minut trwa wojna i wszystkie chwyty są dozwolone. Po zakończeniu meczu piłkarze obu drużyn potrafią odnieść się z ogromnym szacunkiem do swojej pracy i wysiłku, i warto brać z nich przykład, konkluduje Antoni Łukasiewicz.
Posłuchaj całego wywiadu: