Na cmentarzu Łostowickim spoczął Janusz Woźniak. Byłego szefa redakcji sportowej „Dziennika Bałtyckiego” żegnali koledzy dziennikarze, sportowcy i kibice. Jedni grali z nim w piłkę, innych wprowadzał w tajniki dziennikarskiego rzemiosła, sam fachowymi komentarzami wpływał na rozwój pomorskiego sportu.
Janusz Woźniak kierował działem sportowym „Dziennika Bałtyckiego”, był rzecznikiem Stoczni Remontowej, współpracował także z Radiem Gdańsk. Wszyscy postrzegali go jako człowieka bardzo pozytywnego, kierującego się dobrem i życzliwością.
Wśród żegnających był Zbigniew Zalewski, kustosz Muzeum Lechii:
Kolegę, partnera i przeciwnika z boiska oraz przyjaciela żegnali także Zbyszek Braun, Andrzej Kowalczys i Maciej Kowalczuk:
Kontakty ze swoim byłym szefem i pierwszym bramkarzem mistrzowskiego teamu dziennikarzy do ostatnich chwil utrzymywał Krzysztof Juras:
Przez kilkadziesiąt lat z szefem sportu w „Dzienniku Bałtyckim” rywalizował i przyjaźnił się Jerzy Konopka, szef sportu w „Wieczorze Wybrzeża”:
Na cmentarzu nie zabrakło także legend Lechii: Józefa Gładysza i kapitana z czasów meczów z Juventusem – Leszka Kulwickiego:
Symboliczne jest to, że były piłkarz i sympatyk Lechii był przyjmowany z szacunkiem i życzliwością m.in. na stadionie Arki w Gdyni. Na cmentarz Łostowicki przybyli m.in prezes klubu Wojciech Pertkiewicz, a także Czesław Boguszewicz, były trener. Obecny był też napastnik Arki Tomasz Korynt, który przez jakiś czas był kolegą klubowym Janusza Woźniaka w Lechii.
Włodzimierz Machnikowski/aKa





