Mieszkańcy wspólnoty mieszkaniowej przy ulicy Bogusława X 5 w Słupsku powołali sztab kryzysowy, aby pomóc 84-letniej pani Czesławie w powrocie do swojego mieszkania. Nie będzie to łatwe, ponieważ 8 listopada kobieta straciła w pożarze syna i cały dobytek życia.
Sąsiedzi nie pozostali obojętni na tragedię, która spotkała seniorkę i ruszyli z lawiną pomocy. – Mierzymy się z ludzką tragedią, która dotknęła naszą sąsiadkę. To skromna osoba, którą znamy i szanujemy od lat, dlatego staramy się jej pomóc odbudować zniszczone mieszkanie i powrócić do normalnego życia. W pożarze zniszczone zostało wszystko. Brakuje mebli, ubrań, garnków, kuchni. Potrzebny jest również generalny remont, na który pani Czesławy nie stać – informuje Artur Radwański, członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej Bogusława X 5 w Słupsku.
LAWINA POMOCY
Obecnie sąsiedzi poszkodowanej seniorki wynoszą z pogorzeliska zniszczone rzeczy, aby jak najszybciej przystąpić do kosztownego remontu. Pani Czesława, która utrzymuje się z renty po zmarłym mężu, nie byłaby w stanie udźwignąć jego kosztów i wyposażenia mieszkania. Dlatego po nagłośnieniu sprawy przez sąsiadów w akcję włączyli się także inni mieszkańcy Słupska, którzy zwożą najpotrzebniejsze rzeczy do odbudowy mieszkania.
– Nie po raz pierwszy pomagam osobom w potrzebie po różnych tragediach. Sam kilka lat temu straciłem w pożarze dobytek całego życia, czułem wtedy ogromną bezradność i totalne załamanie. Gdyby nie pomoc przyjaciół i ludzi dobrych serc sam bym sobie z tym nie poradził. Dlatego pomagam, jak tylko mogę. Dowiozłem pani Czesławie meble i sprzęt AGD, czekam na kolejne informacje, co by się jeszcze przydało – informuje Ireneusz Borkowski, który jako jeden z pierwszych odpowiedział na apel.
ZOSTAŁA TYLKO PIŻAMA
Obecnie poszkodowana kobieta mieszka u swojej córki i jest zdrowa, ale chce wrócić do siebie jak najszybciej.
– Szczęśliwie babci udało się uciec przed ogniem, w samej piżamie i boso. Niestety, mojemu wujkowi się to nie udało. Babcia jest załamana, bo oprócz syna straciła wszystkie pamiątki po nim, a także cały dobytek życia. Staramy się nią zaopiekować najlepiej, jak potrafimy. To, co robią sąsiedzi, to wielka rzecz, jesteśmy im wdzięczni za pomoc i zaangażowanie. Czeka nas remont, ale to wielkie koszty, a bez niego powrót babci do swojego mieszkania będzie niemożliwy. Dlatego staramy się wspólnymi siłami, przy pomocy dobrych ludzi, spełnić jej marzenie – zapewnia wnuczka pani Czesławy Emilia Wojda–Kasperczak.
WSTYD I ZAŁAMANIE
Wspólnota mieszkaniowa organizuje zbiórkę finansową i rzeczową. Część mieszkańców oferuje swoją pracę, a inni potrzebne przedmioty, jak meble, garnki, pościel, czy ubrania, których także brakuje.
– Każda forma pomocy jest na wagę złota – przekonuje Ewelina Balawerder, współorganizatorka zbiórki. – To jest bardzo ważne, aby ta pani nie była sama, a jeżeli mamy narzędzia, to jak najbardziej trzeba wspierać. Ludzie w takich sytuacjach po tragicznych zdarzeniach często odczuwają również wstyd i nie chcą sami prosić o pomoc, dlatego my w ich imieniu działamy, aby jak najszybciej powrócili do normalnego życia – wyjaśnia.
Każdy, kto chce pomóc, może skontaktować się z Arturem Radwańskim, koordynatorem akcji pod numerem telefonu 739-121-765. Działania sąsiadów wspierają również miejskie instytucje. Mieszkańcy bloku mają nadzieję, że pani Czesława powróci do swojego mieszkania jeszcze w tym roku.
Posłuchaj:
Łukasz Kosik/ua





