Płytki marmurowe do salonu – błąd, który popełnia 80% remontujących. Jak go uniknąć?

Wizja salonu wyłożonego marmurem kusi luksusem. Lśniąca, gładka tafla podłogi z niepowtarzalnym rysunkiem żył, która odbija światło i dodaje wnętrzu prestiżu. To marzenie, za którym goni wielu remontujących, inwestując w szlachetny kamień. Niestety, większość z nich popełnia ten sam błąd: wybiera podłogę oczami, nie zdając sobie sprawy, że zdecydowała się na rozwiązanie, które nie wybacza żadnych zaniedbań pielęgnacyjnych.

Dlaczego podłoga tak szybko matowieje i się plami?

Podstawowy błąd polega na niezrozumieniu natury tego materiału. Marmur to nie granit ani tym bardziej nie gres. To skała wapienna, co oznacza, że jest stosunkowo miękka i bardzo porowata. W praktyce oznacza to, że wylany przypadkiem kieliszek czerwonego wina, sok pomarańczowy czy nawet kawa, wnikają w strukturę kamienia niemal natychmiast. Prawdziwe marmury są wrażliwe na kwasy, które powodują trwałe, matowe plamy. Bez regularnej i skrupulatnej impregnacji specjalistycznymi preparatami, taka podłoga w salonie jest niemal bezbronna. To właśnie impregnat tworzy na powierzchni niewidzialną barierę, dając Ci cenne minuty na starcie plamy, zanim ta wniknie w głąb kamienia. Błędem jest więc brak wiedzy o konieczności systematycznego zabezpieczania kamienia, które chroni go przed codziennymi wypadkami.

Czy wysoki połysk to jedyna droga do elegancji?

Drugi powszechny błąd to ślepa pogoń za lustrzanym połyskiem. Polerowany marmur wygląda spektakularnie, ale ma dwie poważne wady w codziennym użytkowaniu. Po pierwsze, jest śliski, co może być niebezpieczne. Po drugie, na takiej powierzchni widać absolutnie wszystko – każdą drobinę kurzu, ślady stóp, a co najgorsze, każde najdrobniejsze zarysowanie. W salonie, czyli sercu domu, o piasek pod butami czy pazury psa nietrudno. Po kilku miesiącach intensywnego użytkowania wymarzony połysk zaczyna szpecić siatka mikrorys. Co więcej, taki poler bezlitośnie obnaża też wszelkie zacieki po myciu podłogi, co sprawia, że utrzymanie nieskazitelnej tafli graniczy z cudem. Znacznie praktyczniejszym rozwiązaniem jest wybór marmuru o wykończeniu matowym (szczotkowanym) lub satynowym (honed), które znacznie lepiej maskuje drobne niedoskonałości i jest łatwiejsze w utrzymaniu.

Jak cieszyć się kamieniem w salonie bez ciągłego stresu?

Jeśli marzysz o naturalnym kamieniu, ale obawiasz się jego pielęgnacji, masz kilka wyjść. Pierwsze to świadoma akceptacja – wybór matowego marmuru i regularna impregnacja. Można też rozważyć inne, równie piękne kamienie naturalne. Przykładowo, porowate, ale piękne płytki trawertyn również wymagają zabezpieczenia, ale ich ciepły, rustykalny charakter pasuje do wielu wnętrz. Trzecią opcją jest kompromis – zamiast na całej podłodze, użyj marmuru jako akcentu. Może to być obudowa kominka, ściana za telewizorem lub dekoracyjny panel. W ten sposób wprowadzasz do wnętrza luksusowy detal, nie narażając go na tak intensywną eksploatację. Jest też czwarta, najbezpieczniejsza droga dla tych, którzy kochają wzór, ale boją się konserwacji – płytki gresowe imitujące marmur. Oferują one ten sam prestiżowy wygląd przy niemal zerowych wymaganiach pielęgnacyjnych.

Marmur w salonie to wybór dla świadomych. Nie musi być błędem, jeśli podejdziemy do niego z szacunkiem dla jego naturalnych właściwości, a nie tylko dla jego wyglądu. Zamiast walczyć z jego naturą, lepiej wybrać odpowiednie wykończenie i zadbać o właściwą ochronę. Tylko wtedy kamień pokaże swoje prawdziwe piękno i będzie cieszył oko przez długie lata.

artykuł sponsorowany

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj