Nie ma miejsc w Domu Interwencji Kryzysowej. „Trzeba przenieść pacjentów”

Do końca roku władze miasta muszą zabrać z placówki około dwudziestu, często bardzo chorych i niesamodzielnych osób.

Wygasa umowa z Polskim Czerwonym Krzyżem na opiekę nad chorymi. PCK nie przystąpi do nowego konkursu, bo miasto płaci za mało.

DYREKTOR PCK: NIE STAĆ NAS, ŻEBY TAK DALEJ FUNKCJONOWAĆ

– Z budżetu Słupska dostaliśmy w tym roku 80 tysięcy złotych, dołożyliśmy 300 tysięcy. Niestety nie stać nas, by tak dalej funkcjonować – mówi Kamil Żuk, dyrektor PCK w Gdańsku.

Sytuację pogorszyła też ekspertyza straży pożarnej, która zakwestionowała bezpieczeństwo przeciwpożarowe placówki. PCK odwołał się od decyzji o wstrzymaniu działalności Domu Interwencji Kryzysowej, ostatecznej opinii strażacy jeszcze nie wydali.

– Sytuacja ze strażą pożarną i kończąca się umowa zdecydowała o tym, że musimy zabrać podopiecznych z DIK. Sześć osób już zostało przewiezionych do innych miejsc, ale kolejnych nie ma gdzie umieścić. Siedmioro z nich to ludzie, którzy na stałe leżą, wymagają stałej często całodobowej opieki – mówi Wioletta Karwalska, dyrektor wydziału zdrowia urzędu miejskiego w Słupsku.

URZĄD MIEJSKI: BĘDZIEMY SZUKAĆ MIEJSC

Zapewnia jednocześnie, że nikt nie zostanie bez opieki. – Jeśli nie znajdziemy miejsca w Słupsku, to poszukamy poza miastem. To trudna sytuacja, bo wszędzie niemal brakuje wolnych miejsc – dodaje Karwalska.

Podopieczni, którzy chodzą, prawdopodobnie trafią do domu Brata Alberta. To na dziś jedenaście osób, ale do tej placówki nie można przenieść kobiet. Trwa szukanie miejsca dla siedmiu chorych, którzy wymagają całodobowej opieki. W Domach Opieki Społecznej w Słupsku nie ma wolnych miejsc.

BAŁAGAN W PAPIERACH

Tylko w tym roku z pomocy Domu Interwencji Kryzysowej w Słupsku skorzystało ponad pięćdziesiąt osób. To ofiary przemocy domowej, ale też osoby chore, które nie mają się gdzie podziać, a ich stan zdrowia uniemożliwia pobyt w zwykłej placówce opiekuńczej.

Kłopoty DIK to także efekt zaniedbań kierownictwa tej placówki w poprzednich latach. Bałagan w księgowości spowodował, że do dziś nie doliczono się części pieniędzy, jakie trafiły na konta PCK w Słupsku. W Sądzie Rejonowym w Słupsku trwa proces byłej dyrektor oraz pracownika DIK oskarżonych o nieprawidłowości finansowe w placówce.

Przemysław Woś/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj