Kibice, którzy w chłodne i słotne popołudnie wybrali się do Gdańska Letnicy, otrzymali godną rekompensatę. Piłkarze Lechii rozegrali znakomity mecz, rozgromili zespół Termalica Bruk-Bet Nieciecza 5:1, a mogli zdobyć jeszcze więcej goli.
Wynik otworzył w 16. minucie Tomas Bobcek, który strzelił 10. gola w sezonie i umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji strzelców. Słowak wykorzystał rzut karny po tym, jak niemiecki obrońca gości Gabriel Isik odbił piłkę ręką, interweniując na linii bramkowej.
Bobcek mógł podwyższyć wynik na 2:0, gdy otrzymał idealne podanie w pole karne od Camilo Meny. Strzelił mocno, ale jego rodak Adrian Chovan popisał się znakomitą interwencją.
Lechia przeważała, kontrolowała przebieg gry i regulowała tempo, jednak w 32. minucie goście wyrównali. Zgrabną akcję wykończył sprytnym strzałem z bliska Hiszpan Jesus Jimenez.

Piłkarz Lechii Gdańsk Rifet Kapic (P) cieszy się z gola na 2:1 podczas meczu Ekstraklasy z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Gdańsk, 29.11.2025 r. (fot. PAP/Adam Warżawa)
KAPIC – GOOOOOL!
Gospodarze na chwilę stracili rytm, ale w 39. minucie kapitan Lechii Rifet Kapic przyozdobił spotkanie pięknym strzałem zza linii pola karnego, w samo spojenie słupka z poprzeczką. Po pierwszej połowie Lechia zasłużenie prowadziła.
Drugą część spotkania dosyć odważnie zaczęli goście, ale szybko zostali skarceni. Gdańszczanie przeprowadzili świetną kontrę – Camilo Meny wygrał pojedynek z Wolskim i idealnie wyłożył piłkę Bobckowi, który podwyższył wynik na 3:1.

Piłkarz Lechii Gdańsk Tomas Bobcek (P) strzela gola z rzutu karnego podczas meczu Ekstraklasy z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Gdańsk, 29.11.2025 r. (fot. PAP/Adam Warżawa)
Posłuchaj co po meczu miał do powiedzenia kapitan Lechii – Rifet Kapić:
GŁOWY STOPERÓW
Akt egzekucji dokonali między 61. a 65. minutą gdańscy stoperzy, którzy zagrali z głową i głową. Najpierw Matej Rodin po dośrodkowaniu Żeliskiego z rzutu rożnego, a potem Maksym Diaczuk po trąceniu piłki przez Rodina doprowadzili do pogromu.
5:1 to był najniższy rozmiar przewagi Lechii, która mogła zdobyć jeszcze kilka bramek. Termalika też miała szanse, choćby w 68. minucie, gdy bramkarz Lechii Szymon Weirauch instynktownie odbił strzał Jimeneza.
Lechia wygrała trzeci mecz u siebie z pięciu ostatnich. W perspektywie czekają ją dwa spotkania z Górnikiem Zabrze – we wtorek pucharowy, w piątek w ramach Ekstraklasy.
Włodzimierz Machnikowski/puch





