Kolejny popis Energi Trefla w Gdańsku. Wicemistrzowie pokonani po tie-breaku

(Fot. PAP/Adam Warżawa)

Siatkarze Energi Trefla znów zachwycili swoich kibiców w Ergo Arenie. Po pokonaniu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle poszli o krok dalej. Tym razem – znów po tie-breaku – wygrali z wicemistrzem Polski i liderem tabeli Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Niekwestionowaną gwiazdą meczu był Aleks Nasevich.

Energa Trefl od pierwszej piłki narzucił swój rytm i natychmiast zdominował lidera PlusLigi. Szybkie prowadzenie 9:4, efektowne akcje Nasevicha i pewne funkcjonujące przyjęcie sprawiły, że Alurom CMC Warta Zawiercie nie mogło złapać właściwego tempa. Gdy gospodarze odskoczyli na pięć punktów (17:12), trener Michał Winiarski próbował ratować sytuację zmianami, ale przewaga gdańszczan była zbyt solidna. Partia zakończyła się zdecydowanym 25:16 – a Ergo Arena eksplodowała pierwszą tego wieczoru porcją „magii”.

Początek drugiej partii przyniósł jedną z najbardziej kuriozalnych akcji meczu – zablokowany atak Nasevicha odbił się od jego czoła i wpadł w boisko po drugiej stronie siatki. Publiczność oszalała, a od tego momentu gra punkt za punkt trwała niemal do samej końcówki. Po autowym ataku Kwolka Energa Trefl miał przewagę 22:20 oraz dwie piłki setowe przy 24:22, lecz tym razem magia nie zadziałała. Zawiercianie odrobili straty, a po punktach Bołądzia i Kwolka odwrócili losy seta – 24:26, a w meczu zrobiło się 1:1.

POWRÓT NA PROWADZENIE

Po wyrównanym początku trzeciej partii to gospodarze zaczęli lepiej wykorzystywać swoją siłę w ataku i błędy przeciwnika. Szybko pojawiło się prowadzenie 7:3, a następnie 15:11. Choć Aluron CMC Warta zmniejszył straty, końcówka znów należała do drużyny Mariusza Sordyla. Po odważnych zagraniach Orczyka i pewnym ataku Nasevicha gdańszczanie wygrali 25:23 i wyszli na prowadzenie 2:1.

W czwartej części spotkania przewagę od początku miał Aluron CMC Warta Zawiercie. Przy stanie 8:14 trener Sordyl poprosił o przerwę, próbując zatrzymać coraz pewniej grających gości. Gospodarze szukali impulsu – na boisku pojawili się Kogut, Schulz, Stępień i Schamlewski – jednak przewagi nie udało się zniwelować. Zawiercie pewnie wygrało 25:17 i doprowadziło do tie-breaka.

Decydująca partia rozpoczęła się idealnie dla Energi Trefla. Dzięki świetnym obronom i fenomenalnej dyspozycji Nasevicha gospodarze prowadzili 6:3, a potem 8:5 po efektownym bloku na Bołądziu. Choć zawiercianie próbowali wrócić do gry, ostatnie akcje należały do gdańszczan. Przy stanie 12:9 trener Winiarski wykorzystał ostatni czas, ale po wznowieniu punktowały już tylko „gdańskie lwy”. Ostatecznie Energa Trefl wygrał 15:9, a całe spotkanie 3:2.

Gdańszczanie po raz kolejny potwierdzili, że w Ergo Arenie potrafią rozgrywać mecze z ogromną konsekwencją i charakterem. Największym bohaterem spotkania był Aliaksei Nasevich – autor 30 punktów i kapitalnych zagrań.

Energa Trefl Gdańsk vs Aluron CMC Warta Zawiercie 3:2 (25:16, 25:27, 25:23, 17:25, 15:9)

Energa Trefl Gdańsk: Nasevich 30, Brand 17, Orczyk 15, M’Baye 7, Pietraszko 6, Worsley, Koykka (l.), Kogut 3, Stępień, Schamlewski, Sobański, Schulz

Aluron CMC Warta Zawiercie: Bołądź 22, Russell 18, Bieniek 12, Kwolek 6, Zniszczoł 5, Tavares, Popiwczak (l.), Łaba 8, Ensing 3, Nowosielski

tko/mat. pras.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj