Mikołajki z Michaelem Jacksonem, czyli hołd dla króla popu w Gdyni [ZDJĘCIA]

Niech żałują wszyscy ci, którzy nie pojawili się w niedzielę wieczorem na koncercie Tribute to Michael Jackson. Było głośno, radośnie i spontanicznie.
Michael Jackson był, a właściwie wciąż jest niekwestionowanym królem popu. Choć nie ma go już wśród nas, to jego muzyka wciąż jest żywa. Mimo upływu lat jego utwory wcale się nie zestarzały. Ponadczasowe piosenki wciąż wzruszają, dają do myślenia i bawią oraz wytwarzają niesamowitą energię wśród słuchaczy.

POLSCY ARTYŚCI W HOŁDZIE MICHAELOWI

Trójmiejska publiczność w niedzielny wieczór dostała mikołajkowy prezent – ostatni koncert na trasie Tribute to Michael Jackson Symfonicznie. O dobre nastroje i muzykę w najlepszym wydaniu dbało czterech wokalistów: Ania Dąbrowska, Kuba Badach, Natalia Kukulska i wokalista zespołu Riffertone.

Na scenie nie zabrakło również Jacka Piskorza (pianino, aranżacje), Damiana Kurasza (gitara), Wiktora Tatareka (gitara), Jana Młynarskiego (perkusja), Patryka Stachura (bas), Marcina Górnego (keyb), Bogusza Wekka (perkusjonalia), Macieja Kocińskiego (saksofon), Piotra Banysia (puzon), Macieja Gwóźdźa (trąbka), Kasi Rościńskiej (chórki), Macieja Starnawskiego (chórki, wokal), Aleksandry Nowak (chórki), Orkiestry Symfonicznej l’Autunno oraz Chóru Akademickiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.

NAJWIĘKSZE PRZEBOJE

Większość osób pytanych po występie o to, jak się podobał koncert odpowiadała po prostu – super! A wszystko to za sprawą doświadczonych muzyków, którym scena nie obca. Nie obcy im także talent, bo tego potrzeba wiele by móc zmierzyć się z utworami Michaela Jacksona. Znakomite wykonanie, to jedno. Trzeba również wspomnieć o aranżacjach, które brzmiały interesująco, choć odbiegały od oryginałów. Mowa między innymi o nieco bardziej rockowym wykonaniu utworu „Dirty Diana”.

Podczas tribute’u usłyszeliśmy także niezapomniane „I just can’t stop loving you”, poruszającą „Earth song”, kultowy „Billie Jean” czy energiczne „Make the change”. Genialny duet Michael Jackson, Paul McCartney śpiewający w piosence „Girl is mine” został w Gdyni Arena zastąpiony przez Kubę Badacha i wokalistę Riffertone.

TANIEC, ŚPIEW I RADOŚĆ

Z początku energia niewidocznie kumulowała wewnątrz publiczności. Wszyscy siedzieli spokojnie zasłuchani na krzesłach. Jedynie dzieci dawały upust swojej energii w tańcu. Dorosłym trzeba było nieco więcej czasu, by się rozkręcić. Jednak, gdy przyszedł czas na „Thriller” publiczność przeniosła się bliżej sceny i pokazała swoje taneczne umiejętności.

SPONTANICZNY BIS

Piosenkę „We are the World” wszyscy wokaliści wykonali wspólnie. Do śpiewania refrenu dołączyła się także publiczność. Ten utwór ma to do siebie, że sam w sobie potrafi wywołać deszcze, a kiedy słyszy się chór kilkuset osób śpiewający – Świat to my, my dzieci Jego. To my piękniejsze tworzymy dni, wszystko dla Niego. Czas wybierać już, ratujmy życie swe. Więc nowy stwórzmy świat i Ty i ja. – to potrafi zrobić wrażenie. Podczas tej piosenki dzieci miały przywilej znalezienia się z artystami na scenie.

„We are the World” był utworem kończącym podstawowy repertuar. Ale jak wiadomo dobra publiczność nie wypuszcza dobrych artystów bez bisu. Choć w tym przypadku trzeba mówić o bisach. I tak usłyszeliśmy między innymi „Blame it on the Boogie” z repertuaru Michaela, gdy jeszcze śpiewał w składzie Jackson 5. Ostatni z bisów był spontanicznym wykonaniem, bo jak przyznali artyści nigdy nie przećwiczyli „Wanna Be Startin’ Somethin'” do końca.

ROZMACH

Występy Michaela Jacksona były zawsze dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Były nie tylko koncertem, ale przede wszystkim widowiskiem. Podczas gdyńskiego koncertu także nie zabrakło rozmachu. Nie na taką skalę jak w przypadku króla popu, ale przecież wiadomo, że z nim trudno komukolwiek się równać.

Anna Polcyn
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj