Gdański sąd nie rozpoczął procesu w sprawie sabotażu, podpaleń i handlu bronią

Gdańsk, 18.12.2025. Oskarżeni na sali rozpraw Sądu Okręgowego w Gdańsku (Fot. PAP/Adam Warżawa)

W gdańskim sądzie w czwartek miał się rozpocząć proces przeciwko sześciu członkom zorganizowanej grupy przestępczej, która zdaniem śledczych dokonywała aktów sabotażu na rzecz obcego wywiadu. Prokuratura oskarżyła ich m.in. o podpalenie składowiska palet w Markach, handel bronią i narkotykami.

Do Sądu Okręgowego w Gdańsku doprowadzono z aresztu śledczego czterech oskarżonych. Dwóch mężczyzn odpowiada z wolnej stopy. Przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Andrzej Wojtaszko nie otworzył przewodu. Głównym powodem było to, że jeden z oskarżonych nie kontaktował się przed procesem ze swoim obrońcą.

Prokurator Marcin Kucharski z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej przed wejściem na salę sądową powiedział dziennikarzom, że ewentualne rozpoczęcie procesu podsumuje długi okres pracy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratury.

– Najpoważniejsze zarzuty dotyczą szpiegostwa. Sąd będzie analizował dwa działania dywersyjne: jedno popełnione na terenie Trójmiasta, drugie w miejscowości Marki. W pierwszym przypadku chodziło o usiłowanie, a w drugim o skuteczne wywołanie pożaru na rzecz działań obcych służb, a więc była to klasyczna dywersja – powiedział prokurator.

DZIAŁANIE WROGICH SŁUŻB

Zapytany przez dziennikarzy, na czyje zlecenie działała grupa, odpowiedział, że zagadnienie to było sednem śledztwa. – Były to służby wrogie, natomiast nie dało się kategorycznie ustalić, czy były to służby rosyjskie, czy białoruskie – poinformował.

Dodał, że grupa podpaliła też restaurację w Gdyni, ale miało to charakter kryminalny, a nie działania dywersyjnego. Wyjaśnił, że członkowie grupy spotkali się na Ukrainie w jednostce wojskowej, która miała „rzekomo działać na rzecz Ukrainy w ramach działań wojskowych”. Prokurator przekazał, że szefem grupy był Stepan K., który „dobierał sobie osoby, które pasowały mu do wykonania konkretnego zlecenia”.

– Mieliśmy do czynienia z dywersantami ad hoc, z bardzo nowoczesnym podejściem. Nie byli to agenci wychowywani i szkoleni przez obce służby, lecz osoby dobierane do konkretnych zadań – przekazał.

WYNAGRODZENIE ZALEŻNE OD RANGI ZDARZENIA

Według śledczych mężczyźni otrzymywali wynagrodzenie zależnie od rangi zdarzenia, którego się dopuścili. – Płatności dotyczyły kilku tysięcy złotych bądź dolarów na osobę. Bardzo często następowały one w kryptowalutach – podał.

Zdaniem prokuratora oskarżeni poza działaniami dywersyjnymi „przez cały okres objęty zarzutami parali się również obrotem środkami odurzającymi”. – Jeśli była taka okazja, broń pozyskiwana z Ukrainy była przedmiotem obrotu na dość dużą skalę.

W sierpniu prokurator Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko sześciu członkom zorganizowanej grupy przestępczej. Zarzuty dotyczą m.in. sabotażu na rzecz obcego wywiadu, podpaleń, handlu bronią i obrotu narkotykami. Śledztwo w tej sprawie wszczęto na początku 2024 r. na podstawie informacji ABW dotyczących podejrzenia przygotowywania w Polsce działań sabotażowych i dywersyjnych.

Wątek ten był wcześniej związany ze sprawą obywatela Ukrainy Serhija S., który został prawomocnie skazany na trzy lata więzienia za przygotowywanie działań dywersyjnych polegających na planowaniu podpaleń we Wrocławiu.

Wśród oskarżonych są trzej Polacy: Kamil K., Dawid P., Łukasz K. i trzej obywatele Białorusi: Stepan K., Andrei B. i Yaraslau S. Według śledczych członkowie grupy w 2023 r. podpalili restaurację w Gdyni, powodując straty blisko 3 mln zł, a w 2024 r. próbowali podpalić magazyn w Gdańsku oraz podpalili składowisko palet w Markach. Wszystkie ataki przeprowadzili przy użyciu koktajli Mołotowa.

Najpoważniejsze zarzuty usłyszał Stepan K., któremu prokuratura zarzuca m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej, sabotaż na zlecenie obcego wywiadu, handel bronią i posiadanie materiałów wybuchowych. Pozostali oskarżeni odpowiadają m.in. za udział w grupie, podpalenia, handel bronią i obrót narkotykami.

Śledczy ustalili również, że część przestępstw o charakterze kryminalnym, w tym pobicia, handel bronią i obrót narkotykami, była popełniana wspólnie z Olgierdem L., wobec którego postępowanie jest kontynuowane. Część oskarżonych przyznała się do zarzutów, pozostali zaprzeczyli. Trzy osoby przebywają w areszcie, a jedna w więzieniu. Śledztwo wykazało, że grupa zajmowała się werbunkiem osób do działań dywersyjnych w Polsce i prowadziła działalność kryminalną, której celem było wywołanie niepokoju społecznego.

PAP/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj