Ustka wypadła z listy unijnych projektów modernizacji portów. Unijne pieniądze o których decydowało ministerstwo infrastruktury mają być przeznaczone wyłącznie na rozbudowę dużych portów.
– To bardzo zła informacja, bo nasz port się sypie. Chodzi głównie o podwodną część falochronów, które ledwo stoją – mówi Maciej Karaś, prezes Zarządu Portu Morskiego w Ustce.
AGONIA PORTU
Port w Ustce to konstrukcja z 1911 roku. – Jest w stanie agonalnym, boimy się, że każdy większy sztorm może ją na tyle uszkodzić, że będziemy zmuszeni zamknąć port. Mamy duże kłopoty z falowaniem wewnątrz. Podczas sztormów jest niewiele mniejsze niż na otwartym morzu. To powoduje konieczność przycumowywania kutrów wgłąb portu. Stan nabrzeży i falochronów jest tak zły, że fale wyrywają polery do których przywiązywane są jednostki – dodaje Karaś.
POSZUKIWANIE ŚRODKÓW
– Będziemy szukać pieniędzy w nowym Ministerstwie Gospodarki Morskiej, bo wstępny projekt modernizacji Ustki już jest – mówi Tomasz Bobin, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku. – Ustka była wraz z Darłowem na liście ministerialnych inwestycji. W przypadku tego portu to miało być ponad dwieście milionów złotych. Jestem dobrej myśli, bo ten port rzeczywiście wymaga pilnych działań – dodał Bobin.
PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ
Samorządowcy jednak nie załamują rąk. Pół miliona złotych na sporządzenie dokumentacji technicznej i ekspertyzy falowania wydadzą wspólnie Ustka, Słupsk i powiat słupski. Dziś podpisano umowę w tej sprawie. Ta część ma być finansowana w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Słupska.
Plan modernizacji portu w Ustce zakłada jego powiększenie oraz budowę nowych falochronów. Zachodni ma być odsunięty o 250 metrów, oba wydłużone w morze. Pozwoli to na budowę awanportu o torze wodnym co najmniej 8 metrów głębokości oraz stworzenie obrotnicy na około dwieście metrów, która pozwoli na wejście do portu dużych jednostek. Przy okazji powstać ma marina na sto jachtów. Falochrony mają mieć kształt, który mocno zredukuje obecne falowanie wewnątrz portu.
Przemysław Woś/amo