– Polacy potrafią się skrzyknąć w nieszczęściu i pomagać sobie nawzajem. Chciałbym, aby była o codzienność – mówił w Radiu Gdańsk ksiądz Janusz Steć, dyrektor Caritas Archidiecezji Gdańskiej.
– To, czego życzyłbym sobie to cierpliwość i światło Ewangelii, które ma nas ogrzać i prowadzić. Na tle Europy wrażliwość Polaków jest naprawdę duża. Potrafimy się skrzyknąć w biedzie, nieszczęściu. To jest właśnie owoc Ewangelii. Oby tych owoców było jak najwięcej i oby były jak najbardziej trwałe. Żeby nie były to tylko pojedyncze zrywy, a prawdziwa codzienność – mówił ksiądz Steć w Rozmowie Kontrolowanej.
CARITAS TO NASZE BETLEJEM
W wigilijny czwartek na Pomorzu organizowane są spotkania dla ubogich i potrzebujących. Jako jedna z pierwszych, o godzinie 9:00 rozpoczęła się w sopockiej Caritas. Jednym z organizatorów był właśnie ksiądz Janusz Steć. – Do stołu zasiądą przede wszystkim potrzebujący i nasi przyjaciele. Stołów jest wiele. Jest kilka miejsc na terenie Caritas w Sopocie, bo wszyscy nie zmieścimy się w jednej sali. Myślę, że będzie około trzystu osób. Przez cały rok do naszego Domu Chleba przychodzą ludzie, którzy mogą tu zjeść ciepły posiłek. To takie nasze Betlejem – mówił ksiądz.
POMAGAJMY OSOBOM OBOK NAS
Dyrektor Caritas Archidiecezji Gdańskiej zachęca, by nie tylko w święta pomagać osobom w trudnej sytuacji. Jego zdaniem powinniśmy przede wszystkim zwrócić uwagę na ludzi mieszkających obok nas. – Jest zdecydowanie dużo ludzi, którzy chcą zrobić coś dobrego. Nie chodzi o to, by dać, tylko pomóc, bo to znaczy dużo więcej. Miłosierdzie to wielkie wyzwanie. To coś, czego my potrzebujemy od Boga i od drugiego człowieka. Jest dużo dobrej woli w ludziach. Rozdaliśmy siedem tysięcy papierowych toreb, które zostały zapełnione. Ludzie chcą się angażować. Trzeba dostrzec człowieka i jego potrzeby żeby nasze pomaganie nie było oderwane od rzeczywistości. Staramy się, by prezenty trafiały do osób w bliskiej odległości. Jeśli zapełniamy plecak, dajemy go dziecku z naszego sąsiedztwa – uważa ksiądz Janusz Steć.
ZAMIAST NERWÓW, CZAS SPOKOJU
Dla wielu osób święta to niestety czas nerwów, pośpiechu i stresu. – Nerwowość daje się nam wszystkim we znaki, szczególnie w wigilię przed południem. Myślę, że czas świąteczny jest tak szczególny, że kiedy już wszystko lub prawie wszystko jest na stole i się zatrzymamy, wtedy jest ten czas, by spokojnie pobyć ze sobą. Jest taki jeden wieczór w roku, by właśnie się zatrzymać. To jest inny czas, dla człowieka to najważniejszy czas – uważa ksiądz Steć.
Magda Szpiner/Anna Michałowska