P. Semka: „Jestem gdańszczaninem, ale polityka zmusiła mnie do przeprowadzki do stolicy”

– Książka nie jest tania, ale chciałbym, żebyście państwo ją przeczytali- mówił Piotr Semka na spotkaniu ze słuchaczami. Dziennikarz tygodnika Do Rzeczy jest stałym komentatorem Radia Gdańsk. Wydał niedawno książkę „My, opór”.

Spotkanie w ramach dnia otwartego prowadził Jacek Naliwajek. – W dużej mierze książkę napisałem dzięki mojej babci. Matki bardzo dużo mówią do niemowląt, co wydaje się bez sensu. Psycholodzy jednak zaznaczają, że dziecko bardzo dużo chłonie. I ja tak chłonąłem. Moja babcia była bardzo zdecydowaną antykomunistką. Gdy w telewizji kłamali, ona się nade mną nachylała i mówiła, że to wcale nie tak, że to wygląda inaczej – mówił Piotr Semka.

ZAWSZE MOŻNA ZACHOWAĆ PRZYZWOITOŚĆ

– Ta książka pokazuje, że można zachowywać się przyzwoicie nawet w najtrudniejszych sytuacji. Na przykład gdy zaczęto zwalniać ludzi z więzień… Nosili rękawiczki, bo mieli poodrywane podczas tortur paznokcie. Inni na to zwracali uwagę i od razu znajdowało się miejsce w pociągu. Ludzie w tamtych latach byli zdolni do ofiarności – tłumaczył słuchaczom Radia Gdańsk dziennikarz.

Piotr Semka dodał, że nie ocenia osób, które współpracowały z Urzędem Bezpieczeństwa. – Do 56. roku nie mam prawa oceniać ludzi, którzy rozpoczynali współpracę z UB. Dlatego tych historii nie wykorzystałem w książce – mówił dziennikarz Do Rzeczy.

NIE MA TAKIEGO DRUGIEGO MIASTA JAK GDAŃSK

– Są miasta zdominowane architekturą pruską, ale drugiego takiego miasta jak Gdańsk nie ma. To tu włożono ogromny wysiłek we wciągnięcie przyrody w życie mieszkańca. Przykładem jest Pachołek, Sopot, czy trasy rowerowe. Czegoś takiego nigdzie indziej nie ma – mówił Piotr Semka.

POLITYKA PRZENIOSŁA SIĘ DO WARSZAWY

– Na moich oczach polityka przeniosła się do Warszawy. To wtedy po raz pierwszy zasmakowałem dziennikarstwa politycznego. Do Warszawy przeniosłem się za Lechem Wałęsą. W zasadzie w dziennikarstwie jestem już 35 lat – opowiadał o sobie Piotr Semka.

KSIĄŻKA NIE JEST TANIA

Publiczność pytała o cenę książki. – Nie jest tania, kosztuje 59 złotych – odpowiadał Piotr Semka. Jacek Naliwajek zaznaczył, że przecież może trafić do różnych domów z bibliotek. – Ja bym jednak wolał, żeby Państwo ją kupili – zaznaczył śmiejąc się autor.

Wiktor Miliszewski/Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj