To finał afery Sopockiego Klubu Tenisowego. Sąd wydał wyrok – kara dla Waldemara B. to rok i 8 miesięcy w zawieszeniu na cztery lata oraz 2400 zł grzywny.
W sumie były dyrektor SKT przywłaszczył ponad dwadzieścia tysięcy złotych. W uzasadnieniu sądowym czytamy, że między innymi zlecił firmie budowlanej wylanie fundamentów na własnym terenie. Problemem było, że fakturę opłacił z budżetu klubu.
WŁASNE ZA KLUBOWE
Sytuacja powtórzyła się między innymi przy zleceniu wykonania i zamontowania blatu w mieszkaniu Waldemara B. w Sopocie. W tym samym lokum zamontowany został też granitowy parapet, za który były dyrektor również zapłacił z klubowej kasy.
„WSTRZĄSAJĄCE FAKTY”
O sprawie pisaliśmy już na początku grudnia. Nasz reporter dotarł do kuratora sądowego Wiesława Padrycza, który zaznaczał, że fakty związane z aferą „są wstrząsające”.
Problemy klubu zaczęły się kilka miesięcy temu, gdy do prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego przyszła grupa osób należących do stowarzyszenia Sopocki Klub Tenisowy. Z ich relacji wynikało, że klub ma poważne kłopoty finansowe, a jego statut jest łamany. Karnowski złożył do sądu wniosek o zawieszenie ówczesnego zarządu. Sąd przychylił się do wniosku i także zobowiązał miasto do złożenia w ciągu 2 tygodni kolejnego wniosku o rozwiązanie Sopockiego Klubu Tenisowego.
mili