– Nawet po fuzji firma byłaby zwykłym średniakiem na rynku zagranicznym – mówiła na antenie Radia Gdańsk Małgorzata Ostrowska.
Była wiceminister Skarbu Państwa, Małgorzata Ostrowska z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, była gościem Rozmowy Kontrolowanej. Wywiad przeprowadził Jacek Naliwajek.
FUZJA LOTOSU Z ORLENEM
Dawid Jackiewicz, minister skarbu, poinformował o rozpoczęciu analiz w sprawie połączenia trzech spółek: PKN Orlen, Lotos i PGNiG. Po fuzji miałby powstać paliwowy gigant mający 90 proc. udziałów hurtowej sprzedaży paliw. Byłby wart około 60 mld złotych. Zdaniem ministra fuzja miałaby ograniczyć groźbę wrogiego przejęcia.
– Chciałabym znać prawdziwe intencje, bo na dziś nikt ich nie zna – odnosiła się do tej możliwości Ostrowska. – Mówi się, że firma powstała w fuzji miałaby konkurować na rynkach zagranicznych. Byłaby jednak średniakiem, a nie potentatem – mówiła.
Według byłej wiceminister fuzja oznaczałaby nic innego jak wykupienie Lotosu przez Orlen. – Jeśli nastąpi taka prosta operacja, to pieniądze ze sprzedaży nie pójdą na podwyższenie kapitału firmy, tylko do budżetu państwa. To źle, bo oznacza to wydrenowanie pieniędzy ze spółek – tłumaczyła.
KTO NOWYM SZEFEM SLD?
Małgorzata Ostrowska mówiła też o zbliżających się wyborach na szefa Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Korespondencyjne głosowanie odbędzie się 16 stycznia. – Kto będzie przewodniczącym SLD dowiemy się na kongresie. Pomorze pewnie się podzieli, zresztą inne regiony też. Kandydatów jest 10, z Pomorza jest jedna kobieta, czyli Joanna Senyszyn. Pewnie uzyska sporo głosów w tym regionie. Duże poparcie ma też Włodzimierz Czarzasty – mówiła była wiceminister.
Członkini SLD opowiadała również o życiu poza parlamentem. – Dziś nie łatwo przebić się z hasłami lewicowymi. Prosty przykład: PiS proponuje 12 zł za godzinę, my proponowaliśmy 15. Ale to się nie przebiło – mówiła.
Wiktor Miliszewski