Janusz Śniadek: „Umowy śmieciowe to zjadanie własnego ogona. I przyszłości”

– Wszystkie nietypowe formy zatrudnienia są furtką do oszukiwania budżetu i nas wszystkich – tłumaczył Janusz Śniadek w Radiu Gdańsk.
Poseł PiS był gościem Rozmowy Kontrolowanej. Z Agnieszką Michajłow rozmawiał między innymi o likwidacji tak zwanych umów śmieciowych i o projekcie 500 plus.

ZGUBNA RENTOWNOŚĆ

Minister Elżbieta Rafalska zapowiedziała wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej przy umowach zleceniach w 12 zł. – Z punktu widzenia pracodawcy, który próbuje oszczędzać podwyższona płaca minimalna dla umów zleceń ma go zniechęcać do takiej formy zatrudniania – wyjaśniał Śniadek.

– Niektórzy nazywają to optymalizacją lub aktywacją rentowności. Ale my zjadamy swoją przyszłość i emerytury. To jak zjadanie swojego ogona. Jesteśmy najbardziej rentownym państwem w Europie, ale to nic dobrego – dodał.

UNIWERSALNA FORMUŁA

– Skala finansowa przedsięwzięcia 500 plus jest bez precedensu. Koszty roczne szacowane są na ok. 23 miliardy złotych. To jest pewien eksperyment, praktyka pokaże, jaka będzie rzeczywistość – mówił poseł PiS. – Musimy zachować ostrożność. Przyznaję, że próg dochodowy na pierwsze dziecko [800 zł – przyp. red.] jest słabą stroną tego projektu. Pojawia się argument, że rodziny o wyższej zamożności nie powinny dostać tego 500 zł. Formuła uniwersalności jest jednak zasadna. Jeśli już eliminuje się tę formułę przy pierwszym dziecku to może byłoby to uzasadnione dla wszystkich – mówił.

Posłowie PiS mieli w czwartek spotkanie z przedstawicielami Solidarności, która uważa, że pierwsze dzieci w rodzinie także powinny mieć wsparcie. Janusz Śniadek zapewniał, że każdy szczegół został będzie przedyskutowany. – Rozmawialiśmy wiele godzin, spotkanie było w formie konwentu. Dyskutowaliśmy właśnie o wszystkich merytorycznych sprawach. Ustawa 500 plus była również wzięta pod uwagę. Te wątpliwości były artykułowane – mówił.

ZAKAZ HANDLU W NIEDZIELĘ?

To postulat Solidarności. – Nie zrobimy wszystkiego w jeden czy dwa miesiące. Był taki czas, gdzie PiS wspierało ten postulat Solidarności. Nie jest to jednak najważniejszy problem. Wrócimy do niego w odpowiednim czasie. Są pewne grupy, dla których pójście na zakupy faktycznie stoi w kolizji z pójściem do kościoła. Nie jest to jednak na razie „na tapecie” – wyjaśniał gość Agnieszki Michajłow.

Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj