Od przegranej rozpoczęli zmagania w drugiej rundzie mistrzostw Europy polscy piłkarze ręczni. Podopieczni Michaela Bieglera niespodziewani przegrali w krakowskiej Tauron Arenie z Norwegią 28:30. Już przed spotkaniem biało-czerwoni podkreślali, że Skandynawowie to bardzo groźny i nieprzewidywalny przeciwnik. Na boisku nie było inaczej. Norwegowie nie mieli respektu do Polaków i od początku narzucili wysokie tempo gry. Świetne spotkanie rozgrywał Espen Lie Hansen, który był motorem napędowym akcji Norwegów.
Biało-czerwoni tylko na początku sobotniego meczu wyszli na trzybramkowe prowadzenie (6:3), ale przez proste błędy Norwegia szybko odrobiła straty i to oni zaczęli dyktować warunki na parkiecie Tauron Areny w Krakowie. Na przerwę schodził z prowadzeniem 16:15.
W drugiej części meczu obraz gry się nie zmienił. Inicjatywę miała Norwegia, która już 25 sekund po wznowieniu gry w drugiej połowie rzuciła bramkę na 17:15. Po kolejnej nie udanej akcji Polaków Bjarte Myrhol po szybkim kontrataku dał gościom prowadzenie 18:15.
Skandynawowie przewagi nie oddali już praktycznie do końca spotkania. To nie był dobry dzień dla biało-czerwonych, którzy jeszcze minutę przed zakończeniem meczu mieli szansę doprowadzić do remisu, ale ewidentnie nie dysponowany tego dnia Kamil Syprzak obijał raz po raz ręce norweskiego bramkarza. Doznajmy pierwszej porażki na mistrzostwach Starego Kontynentu, ale to nie zamyka nam jeszcze drogi do awansu, do półfinału. Czekają nas jeszcze dwa spotkania z Chorwacją i Białorusią.