Monitoring miejski w Słupsku to fikcja. To ocena prezydenta Roberta Biedronia po tym, jak Radio Gdańsk ujawniło, że są dni, w których nikt nie obserwuje pracy kamer.
Biedroń podkreślił, że straż miejską, która nadzoruje monitoring miejski czekają zmiany. – W mojej ocenie trzeba to zmienić, bo dziś monitoring miejski jest fikcją. Słupsk jest miastem, w którym mieszkańcy mają duże poczucie bezpieczeństwa i chcemy to utrzymać i poprawiać – tłumaczy.
BIEDROŃ: TAKA SYTUACJA JEST NIEDOPUSZCZALNA
Jego zdaniem sytuacja jest nie do zaakceptowania. – Odbyliśmy miesiąc temu konsultacje społeczne z mieszkańcami i słupszczanie są za dalszym funkcjonowaniem straży miejskiej, ale w nieco zmienionej formule. Będziemy nad tym pracować. W mojej ocenie sytuacja, w której strażnicy zajmują się obsługą monitoringu miejskiego, a brakuje ich na ulicach jest niedopuszczalna – dodaje prezydent Słupska.
BRAKUJE LUDZI
Straży miejskiej w Słupsku brakuje funkcjonariuszy do obsługi kamer. W ostatnich dwóch latach liczbę strażników zmniejszono z 25 do 17 osób. Teraz obraz z miejskiego monitoringu jest śledzony przez funkcjonariuszy straży miejskiej od poniedziałku do piątku od 9 do 17 oraz w z soboty na niedzielę w nocy do godziny 3 nad ranem.
Są dni, kiedy nikt nie obserwuje kamer…
Jednym z pomysłów na unormowanie sytuacji jest współpraca ze Szkołą Policji w Słupsku. Jej słuchacze mogliby obsługiwać system w ramach praktyk.
Przemysław Woś/mar