W piątkowy wieczór byliśmy świadkami opowieści czasem słodkiej, czasem gorzkiej, ale zawsze szczerej. Innymi słowy Maciej Maleńczuk wyśpiewał swoje życie w Starym Maneżu. O miłościach, wzlotach i upadkach.
Maleńczuk lekko naciągany skandalista czy artysta z przekazem? O to spór między jego przeciwnikami i zwolennikami trwa od lat. Co by jednak o nim nie powiedzieć, to wciąż ma wiernych fanów, którzy wypełniają sale koncertowe. Na jego występ w Starym Maneżu bilety zostały wyprzedane bardzo szybko.
O SOBIE
Stary Maneż do małych klubów nie należy, a został wypełniony po brzegi. Jednak artysta zadbał o stworzenie kameralnej atmosfery. Z gitarą w ręku zabrał nas wszystkich w podróż przez swoje życie.
I tak usłyszeliśmy muzyczną opowieść o jego bardzo krótkiej przygodzie w Piwnicy pod Baranami, do której zaprosił go Piotr Skrzynecki. A także o tym, jak po wygranej w Opolu poczuł się gwiazdą, co w konsekwencji doprowadziło go na komisariat. Opowiadał też jak poznał Stanisława Lema.
O INNYCH
Maleńczuk nie śpiewał tylko o swoim życiu, ale i o przygodach znajomych. Między innymi o hipisie Edku z Gdańska, który odnalazł swoją miłość na Śląsku. O jego małżeńskich planach muzyk zaśpiewał w piosence „Edek Leszczyk”.
AKUSTYCZNE GRANIE
Jego, że się tak eufemistycznie wyrażę, wymodelowany życiem głos pięknie współgrał z dźwiękami gitary. To połączenie zagwarantowało cudowny wieczór w rytmie „Miasta Krakowa”, „Syfu”, „Komu dzwonią”, „Kocham się”, czy „Niewiele Mogę Ci Dać”. Były też przeboje „Ostatnia Nocka” oraz „Tango Libido”.
COVERY
U Maleńczuka znajdziemy nie tylko piosenki autorskie, ale także covery, których nie zabrakło w czasie koncertu w Starym Maneżu. Jak przyznał ze sceny muzyk, kiedy artysta jest na rozdrożu może zrobić dwie rzeczy, albo rzucić tę robotę, albo przekładać innych artystów. Maleńczuk podjął się tego drugiego, a dzięki temu mogliśmy usłyszeć m.in. „Cat’s in the Cradle” czy „Sixteen Tons”.
BEZ UPIĘKSZANIA
Maleńczuk to artysta bezkompromisowy i bezpośredni. Opowiadał o swoim życiu bez upiększania. Nie zabrakło utworów o narkotykach, alkoholu i zdradach. Jego teksty dotyczące tych trudnych tematów mają jakże charakterystyczny dla Maleńczuka styl i humor. Mowa tu między innymi o piosence „Homo Twist”.
Kiedyś usłyszałam, że papieros i burbon stanowią idealne połączenie. Po dzisiejszym koncercie muszę przyznać: głos Maleńczuka ma się do gitary, tak jak papieros do burbona. A dowodem na to niech będzie zadowolona publiczność, oklaski, a w niektórych przypadkach i owacje na stojąco.