Trener z Gdańska może przejąć reprezentację Polski piłkarzy ręcznych. „Wybór trenera to nie taniec z gwiazdami”

Polska zajęła 7. miejsce podczas trwających jeszcze mistrzostw Europy w piłce ręcznej. Biało-czerwoni w decydującym spotkaniu pokonali Szwecję 26:24. Mecz ze Skandynawami był ostatnim, w którym reprezentację prowadził Niemiec Michael Biegler. Trwają spekulacje, kto zastąpi dotychczasowego selekcjonera naszej kadry. Niemiec prowadził biało-czerwonych od 2012 roku. Największy sukces z Polską kadrą Niemiec odniósł w 2014 roku, kiedy na parkietach w Katarze wywalczył brązowy medal mistrzostw świata, pokonując po dramatycznej końcówce Hiszpanię. 

Udział w mistrzostwach Europy Polacy zaczęli zgodnie z oczekiwaniami. Na inaugurację, w wypełnionej po brzegi krakowskiej Tauron Arenie, zwyciężyli Serbów 29:28. Następnie w pokonanym polu zostawili Macedonię i ku zdziwieniu wszystkich także Francję, dzięki czemu wyszli z grupy z pierwszego miejsca. 

W drugiej fazie rozgrywek nie było już tak różowo. Polacy przegrali z Norwegią, gładko rozprawili się z Białorusią, a o awansie do półfinału imprezy decydował mecz z Chorwacją. Niestety po fatalnym spotkaniu i przegranej, biało-czerwoni byli skazani rywalizować dopiero o 7. miejsce w turnieju. Po meczu z Chorwatami do dymisji podał się Michael Biegler, a przyjął ją prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Niemiec w ostatnim meczu poprowadził zespół do zwycięstwa nad Szwecją 26:24. 

KTO PO BIEGLERZE?

Po ostatnim meczu ruszyła fala spekulacji, kto mógłby zastąpić doświadczonego szkoleniowca. W gronie typowanych znalazł się m.in trener Vive Tauron Kielce Tałant Dujszebajew, a także Damian Wleklak – szkoleniowiec pierwszoligowego Wybrzeża Gdańsk.

– Reprezentacja Polski, to nie jest program „Taniec z Gwiazdami”, w którym o wyborze trenera decydują głosy internautów, czy spekulacje dziennikarzy. Kadra Polski, to jest bardzo poważny temat. Stoimy przed bardzo dużymi wyzwaniami jeżeli chodzi o reprezentację. Po mistrzostwach trzeba usiąść i się zastanowić, w którym miejscu jesteśmy. Pamiętajmy, że nasza kadra, to jedna z najstarszych na Euro. Stoimy przed bardzo dużym wyzwaniem zmiany pokoleniowej, a powiedzmy szczerze nasze rezerwy nie są za duże. Jestem trenerem Wybrzeża Gdańsk i to na razie jest pewne, powiedział Damian Wleklak w rozmowie z Radiem Gdańsk.

PROBLEM Z MŁODZIEŻĄ

Po zakończeniu mistrzostw Europy w Polsce, biało-czerwonych czeka walka o Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Najpierw brązowi medaliści mistrzostw świata udadzą się na turniej kwalifikacyjny już pod wodzą nowego szkoleniowca. – Od 2007 roku szukamy rozwiązań, żeby rosła liczba zdolnych młodych ludzi, którzy uprawiają piłkę ręczną. Niestety ta liczba nie rośnie i nad tym musimy się bardzo poważnie zastanowić. W obecnej kadrze mamy naprawdę kilku ciekawych, młodych zawodników. Mamy jednak kilka pozycji, które nie są praktycznie obsadzone. Ten deficyt jest bardzo duży.

W ostatnim spotkaniu na mistrzostwach Europy do składu kadry wskoczył młody Maciej Gębala, wychowanek Spójni Gdynia, który w trakcie turnieju zastąpił kontuzjowanego Bartosza Jureckiego. Według Wleklaka obrotowy z niemieckiego SC Magdeburg powinien dostać więcej szans na grę.

– On zagrał jedynie w ostatnim meczu. Tutaj tkwi problem. W niektórych reprezentacjach są 19-latkowie, którzy odgrywają podstawowe role w swoich drużynach. Taką „perełką” wśród tych młodych zawodników jest Michał Daszek, który Euro zaczynał z ogromną tremą. Pierwszym rozwiązaniem jakie byłoby najlepsze, to duże spotkanie w Związku Piłki Ręcznej, osób, które doszły do sukcesów z reprezentacją. Mam na myśli Bogdana Wentę, Daniela Waszkiewicza, doświadczonych zawodników z kadry i działaczy, żeby omówić plan działania i go potem kontrolować. 

DZIENNIKARZE POJECHALI PO BANDZIE

Po przegranym spotkaniu na mistrzostwach Europy, na reprezentację spadła lawina krytyki ze strony dziennikarzy. – To nie było w porządku – dodaje Wleklak. – To było żenujące. Życzę tym ludziom, żeby kiedyś wyszli do zawodników i powiedzieli im to prosto w oczy. Spekulacjom na temat nowego trenera reprezentacji przyglądam się z dużym spokojem i uśmiechem na twarzy. Kocham naszą reprezentację, ale musimy poczekać na kolejne kroki Związku w tej sprawie – powiedział trener.

Wojciech Luściński/mat
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj