Wicemarszałek: Nie do końca wiem o co chodzi z nową ustawą. Zamiast ograniczyć kupowanie ziem przez obcokrajowców, ograniczy polskich rolników

O nowym projekcie w sprawie zakazu sprzedaży ziemi. – Wydaje mi się, jak patrzę na tę ustawę, to jest podoba sytuacja jak ta, z ustawą o supermarketach. Nie ucierpią więksi, tylko ci mniejsi. Rolnik, który ma ziemię, nie będzie mógł sprzedać jej przez 5 lat.

– Jak czytam ustawę, to mam wrażenie, że tu nie chodzi w ogóle o rolników. Pytanie jest takie: jak to się ma do konstytucyjnej zasady własności? Jak to ma być, że rolnik nie może sprzedać swojej własności? W ogóle konsekwencją takiego sformułowania spowoduje, że spadnie wartość ziemi.

– Załóżmy, że mam pieniądze, których się dorobiłem i chcę kupić gospodarstwo. W tej sytuacji nie mogę tego zrobić. Musiałbym mieszkać 5 lat w tej samej gminie, musiałbym być rolnikiem, a na dodatek prowadzić przez kolejne 10 lat gospodarstwo rolne.

– Oficjalnie ta ziemia nie jest aż w tak dużym stopniu w rękach cudzoziemców.

– Mam kolegę, który jest wicemarszałkiem w zachodniopomorskiem. On też nie widzi aż takiego niebezpieczeństwa, że przyjadą obcokrajowcy i wykupią ziemię.

– Nie wiem o co chodzi z tą ustawą. Może czasami idea jest dobra, ale w pewnym momencie ktoś przedobrza. Zamiast ograniczyć kupowanie obcokrajowcom, to ograniczamy polskich rolników.

– Mam nadzieję, że zapis nie będzie dotyczył osób, które już mają ziemię. Prawo nie działa wstecz. Jednak jeśli zechcą sprzedać, będą mogli to zrobić tylko sąsiadowi. I to rolnikowi. Mam nadzieję, że to się zmieni w trakcie prac nad ustawą.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj