Pływaj, pedałuj, biegaj. Trenerzy: „Prawie każdy może zacząć trenować triathlon”

pllllll

Zimę mamy tylko kalendarzową, słońce coraz częściej wygląda zza chmur, więc najwyższa pora pomyśleć o powrocie do aktywności fizycznej. Dobrym pomysłem może być triathlon.
Triathlon – nazwa brzmi groźnie, ale tysiące osób na Pomorzu przekonały się już, że to dyscyplina niemalże dla każdego. Oczywiście, nie każdy jest w stanie przepłynąć 3,8 km, potem przejechać na rowerze 180 km, a na koniec przebiec maraton, czyli 42 km. To królewski dystans – ironman – przeznaczony dla, jak sama nazwa wskazuje, ludzi z żelaza.

SPORT DLA KAŻDEGO AKTYWNEGO

Na Pomorzu nie brakuje jednak dystansów krótszych, które może pokonać każda osoba prowadząca aktywny tryb życia. Nie powinno bowiem stanowić kłopotu dla każdego, kto potrafi pływać i nawet okazjonalnie jeździ na rowerze czy biega, pokonanie 1/8 ironmana (475 m pływania, 22,5 km jazdy na rowerze, 5,275 km biegania).

Zachęcająco wygląda też dystans super sprint, w którym co prawda trzeba przepłynąć więcej, bo 600 m, ale za to jazda na rowerze i bieg są krótsze, bo ich długość wynosi odpowiednio 15 i 3 km. – Każdy, kto jest w stanie wykonywać wysiłek sportowy przez godzinę, np. biegając, powinien bez problemu ukończyć krótsze dystanse. Tyle mniej więcej zajmuje, w zależności od zaawansowania, ukończenie tych zawodów – mówi Krzysztof Staniszewski, który wspólnie z grupą przyjaciół z Fundacji Silni Ciałem Niezłomni Duchem oraz ze szkoły Sport-Evo zajmuje się propagowaniem triathlonu na Pomorzu.

Triathlonu mogą jednak spróbować nie tylko ci, którzy uprawiają, nawet amatorsko, sport na co dzień. Mogą go spróbować też ci, których aktywność fizyczna ogranicza się póki co do chodzenia od samochodu do drzwi mieszkania. Pierwsze zawody odbywają się w maju, w kolejnych miesiącach też nie brakuje okazji, aby spróbować swoich sił.

OPANOWAĆ PŁYWANIE

– Trzy miesiące wystarczą do tego, aby przygotować się na tyle, by spokojnie ukończyć krótsze dystanse – zachęca trenerka Magda Kowalczyk. – Zacznijmy od basenu, bo to pierwsza triathlonowa dyscyplina.

Okazuje się, że nauka pokonywania w wodzie dużych odległości wcale nie musi trwać długo.

fot. triathlonchmielno.pl

– Wystarczą 2 lub 3 miesiące, dwa treningi w tygodniu, aby w wodzie czuć się całkiem komfortowo płynąc kraulem. Jeśli nie chcemy na starcie od razu stracić wielu minut, powinniśmy płynąć właśnie w ten sposób. Styl klasyczny, czyli popularna żabka, jest znacznie wolniejszy. Co więcej, na kraulu zużywamy najmniej energii, która jest potrzebna podczas dwóch kolejnych dyscyplin. W trakcie treningów początkujący pływak nauczy się przede wszystkim pewności siebie w wodzie, prawidłowego oddechu i ekonomii ruchów. Mówiąc prościej chodzi o to, żeby zużywając jak najmniej siły płynąć jak najszybciej – wylicza trener Sport-Evo, Szymon Dolega.

MNIEJ SKOMPLIKOWANY ROWER

Rower wydaje się mniej skomplikowaną dyscypliną sportu. – Jeździć na nim potrafi praktycznie każdy, a i nie powinno przysporzyć problemu pokonanie 15 czy 20 km, nawet mając za sobą kilkaset metrów w wodzie. Choć oczywiście i do tego warto się przygotować. Niekoniecznie trzeba jednak organizować regularne, mordercze treningi. Warto wykorzystywać różne okazje do tego, aby wsiąść na rower i po prostu jechać. Ja np. dojeżdżam 10 km na basen nie samochodem a właśnie rowerem. Wykorzystywanie takich okazji jest w zasięgu każdego – zachęca trener Piotr Bauza.

roooooo

fot. triathlonchmielno.pl

Dojeżdżanie na basen rowerem ma podwójnie korzystne znaczenie. W triathlonie niezwykle ważne jest to, aby nie tyle opanować każdą z trzech dyscyplin z osobna, co wykonywanie ich jedna po drugiej. Mowa o tzw. zakładkach. Brak „zakładek”, czyli robienia różnych treningów jednego dnia, może zemścić się na zawodach.

BIEGANIE NAJŁATWIEJSZĄ DYSCYPLINĄ?

Bieganie wydaje się najprostszą dyscypliną, ale to tylko pozory.

– Bieganie jest ostatnie, czyli najtrudniejsze. To często widać w przypadku biegaczy, którzy zaczynają interesować się triathlonem. Udało im się zbudować wydolność ogólną na bieganiu i sądzą, że to wystarczy na pokonanie całego triathlonu. Pływanie jakoś przetrwają, trasę rowerową też pokonają, ale przez to, że na treningach skupiali się tylko na bieganiu, pomijając pozostałe dyscypliny, na ostatniej części triathlonu brakuje im energii. W efekcie bieg, który wydawał się na początku najprostszy, daje mocy wycisk – mówi Krzysztof Staniszewski.

biiiii

fot. sport-evo.pl

WIELKI WYSIŁEK I JESZCZE WIĘKSZA RADOŚĆ

Jednak każdy, kto wziął udział w triathlonie, podkreśla, że pomimo ogromnego wysiłku radość z ukończenia zawodów jest wielka i zachęca do przełamywania kolejnych barier. O rosnącej popularności tego sportu świadczą kolejne zawody organizowane na Pomorzu.

– Są wielkie imprezy dla profesjonalistów, jak np. te organizowane w Gdyni czy Gdańsku, ale są też mniejsze zawody organizowane na Kaszubach, które stworzono między innymi z myślą o osobach, które swoją przygodę z „tri” rozpoczynają. Cieszy nas też to, że na trasach widzimy osoby w różnym wieku. Są ludzie młodzi, w sile wieku, ale są też ludzie w wieku emerytalnym. To najlepiej świadczy o tym, że triathlon jest dla każdego – zachęca Krzysztof Staniszewski.

Sylwester Pięta/amo
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj