Piłkarzom Lechii Gdańsk nie udało się podtrzymać zwycięskiej passy. We wtorek, podopieczni Piotra Nowaka, musieli uznać wyższość Zagłębia Lubin, które po bramce na początku drugiej połowy wygrało 1:0 (0:0). Lechia spotkania w Lubinie nie zaczęła dobrze. Gospodarze od początku zastosowali wysoki pressing, a Łukasza Budziłka starał się zaskoczyć m.in. Filip Starzyński, który był jednym z najjaśniejszych punktów w ekipie Piotra Stokowca.
Po pierwszy, słabszych minutach Lechia zaczęła dochodzić do głosu. O wiele aktywniejszy w ataku był Marco Paixao, który wspólnie z bratem Flavio mogli wyprowadzić Lechię na prowadzenie. Najbliżej pokonania Polacka był Michał Mak, któy po dośrodkowaniu z lewej strony Jakuba Wawrzyniaka dobrze złożył się do strzału, ale na posterunku był bramkarz gospodarzy, który sparował piłkę dobrą interwencją.
Lubinianie w ofensywie również nie błyszczeli. Podopieczni Piotra Stokowca skupiali się głównie na defensywie, a bramkarza Lechii starał się zaskoczyć jedynie Łukasz Janoszka, ze strzałem którego, bez najmniejszych problemów poradził sobie Budziłek.
Druga połowa nie zaczęła się po myśli biało-zielonych. W 49. minucie Łukasz Janoszka przejął piłkę na lewym skrzydle i zagrał w tempo do Filipa Starzyńskiego. Ten świetnie przyjął piłkę przed polem karnym i huknął nie do obrony wyprowadzając Zagłębie na prowadzenie.
Pomimo prób odwrócenia losów spotkania, Lechia wraca do Gdańska bez punktu. Nasza gra była przewidywalna, podkreślał po spotkaniu trener Piotr Nowak. – Jedyne, co mogę zarzucić drużynie to fakt, że chcieliśmy wjechać z piłką do bramki, a powinniśmy próbować strzelać z dystansu. Jest w naszej drużynie kilku zawodników, którzy to potrafią. Powinniśmy wykorzystać sytuacje, które sobie wypracowaliśmy, a zagraliśmy zbyt przewidywalnie i te rzeczy musimy poprawić – podkreślił Nowak.
Zagłębie było do ogrania, dodał bramkarz biało-zielonych Łukasz Budziłek. – Każdy widział jak wyglądał ten mecz. Zagłębie broniło się praktycznie całą drużyną i ciężko nam było znaleźć na to sposób. Niebywałe jest to, że grając tak defensywnie na własnym boisku można odnieść zwycięstwo. Ostatecznie trzy punkty zostają w Lubinie i to nasi rywale mogą być zadowoleni po tym spotkaniu. Zagłębie skutecznie zneutralizowało nasze mocne strony – zwrócił uwagę Budziłek.