Kolejny pogrom na stadionie w Gdańsku. Lechia pokonała przed własną publicznością Jagiellonię Białystok 5 do 1. Podopieczni Piotra Nowaka tworzą twierdze nie do zdobycia. To trzecie, efektowne zwycięstwo na własnym stadionie.
Lechia spotkanie z Jagiellonią rozpoczęła bardzo ofensywnie. Biało-zieloni dominowali na boisku. W 7. minucie „strzelaninę” na stadionie Energa rozpoczął Flavio Paixao. Napastnik Lechii wykorzystał fantastyczne podanie Pawła Stolarskiego, który mecz wyjątkowo rozpoczął jako ofensywny, skrzydłowy pomocnik. Portugalczyk z dokładnego podania skorzystał w najlepszy możliwy sposób i z najbliższej odległości pokonał Bartłomieja Drągowskiego.
Po bramce, Lechia nie cofnęła się na własną połowę, a wręcz przeciwnie dążyła do zadania kolejnego ciosu. To udało się w 29. minucie. Składną akcję wykończył Grzegorz Kuświk, który strzelił czwartą bramkę w rundzie wiosennej. Tuż przed przerwą Jagiellonię drugi raz dobił Paixao, który wykorzystał dokładne podanie Haraslina i z łatwością pokonał bezradnego bramkarza gości.
Lechia od początku drugiej połowy starała się kontrolować przebieg meczu. W 54. minucie, jak się później okazało, honorową bramkę strzelili piłkarze z Białegostoku. Akcję lewym skrzydłem wykończył strzałem przy krótkim słupku Czernych.
Przełomowa była jednak sytuacja z 59. minuty kiedy drugą żółtą kartkę ujrzał Jacek Góralski. Osłabiona Jagiellonia cofnęła się do obrony, a Lechia jeszcze częściej niż w pierwszej połowie zaczęła się pojawiać w polu karnym gości. To przyniosło efekt w 62. minucie. W pole karne wbiegł Wawrzyniak, którego faulował defensor z Białegostoku i sędzia pokazał na jedenasty metr od bramki. Karnego pewnie wykorzystał Milosz Krasić. W doliczonym czasie gry hattricka skompletował Flavio Paixao i ustalił wynik meczu.
Lechia dzięki zwycięstwu nad Jagiellonią awansowała na ósme miejsce w tabeli piłkarskiej ekstraklasy. Jagiellonia spadła na 9.