Protestują także pracownicy szpitala w Kościerzynie.
– Pracownicy szpitali wiedzą, że pensje nie są wypłacane z samorządu, tylko z przychodów szpitala. Po ogromnym kryzysie w tym szpitalu, blisko sto milionów złotych długu, udało się go zniwelować. Szpital wyszedł na prostą. I od razu pracownicy chcą podwyżek. Nie rozumieją, że płace są równoległe z przychodami. To nie jest socjalizm. Możemy podnosić standard medyczny i techniczny, ale nie możemy pokrywać płac. Mam dopuścić do tego, żeby znowu wszedł tam komornik?
– W szpitalu była pani wicemarszałek. Ja nie unikam takich spotkań, jeżdżę po całym województwie. Przekonuję, że trzeba szukać dodatkowych przychodów. Może trzeba komercjalizować pewne usługi medyczne. Jestem ciekawy, jak rząd chce zrealizować wszystkie obietnice.
– Chcę dyskutować z panem ministrem. Będę ten temat poruszać. Do tej pory nie widzę, by ministerstwo było chętne do rozmowy. Wydaje się, że rząd ma tak dużo pracy. Niech się wezmą do roboty. Chcemy wydawać środki unijne i poprawiać jakość polskich szpitali.