Katarzyna P. już bez kajdanek, jednak Marcin P. nie może liczyć na to samo

Nasza reporterka Joanna Stankiewicz relacjonuje początek rozprawy Amber Gold:

Najpierw wprowadzono Katarzynę P., potem jej męża. Oboje są w klatce za kuloodporną szybą. Siedzą obok siebie, przedzieleni policjantami. Marcin P. ubrany jest w zielony uniform.

Katarzyna P. została rozkuta, ale mężczyzna pozostanie w kajdankach. Na jego rozkucie nie zgodził się sąd, bo konwojujący Marcina P. policjanci stwierdzili, że może sam się okaleczyć, to znaczy może chcieć zrobić sobie krzywdę.

Emocje są duże nie tylko wśród poszkodowanych – Katarzyna P. podczas odbierania danych osobowych popłakała się. Powiedziała, że ma 7-miesięczne dziecko. Zaznaczała, że nie pamięta ile zarabiała miesięcznie. Marcin P. wyznał, że jego miesięczne wynagrodzenie wynosiło 200 tysięcy złotych.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj