Włodkowska: To nie koniec sprawy „Zatoki Świń”

Gościem Agnieszki Michajłow jest Katarzyna Włodkowska, dziennikarka Gazety Wyborczej, która pisała artykuły z serii „Zatoka Świń” dotyczącej Zatoki Sztuki.

– Nie jestem zaskoczona, że Marcin T. usłyszał zarzuty. My to sugerowaliśmy od kilku miesięcy. Sugerowaliśmy, że Marcin T. miał pewne powiązania. Krystek nie mógł działać w próżni. Ma teraz 16 zarzutów. Zaczęło się od tego, kiedy Anaid po spotkaniu z Krystianem W. popełniła samobójstwo. Jestem pełna podziwu dla mamy Anaid, gdyby nie jej determinacja, nie zgłosiłyby się pokrzywdzone. Problem z przestępstwami seksualnymi jest taki, że to sytuacja jeden do jednego. Dziewczynka nie wie jak to potraktować. Krystek kupował im ubrania, zabierał na jachty, proponował pracę. A potem szantażował nagranymi filmikami, na których były zbliżenia seksualne. Miał ich ponad 100, co pokazuje ogromną skalę procederu.

– Rencista nie mógłby tak sobie pozwolić na audi. Krystek się przewija przez wiele spraw, które były umorzone. Kiedy został oskarżony o gwałt, jego mama emerytka wpłaciła 12 tysięcy złotych kaucji. Uważamy, że współpracował z klubami sopockimi, podsuwał dziewczyny zamożnym amatorom seksu z małoletnimi. Taka noc mogła kosztować od 1 do 3 tysięcy złotych.

– To nie koniec tej sprawy. Na początku tej historii wmawiano nam, że jesteśmy na usługach biznesmena, prezydenta Sopotu, jest proces wytoczony. Niedługo opiszę, jak próbowano mnie spacyfikować. Do mnie zgłaszali się dziennikarze, którzy mówili, że znajomy policjant im polecił trzymać się od tego z daleka.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj