Kakaowo-mleczne nadzienie, orzechy arachidowe i rozpływająca się w ustach czekolada – ten smak pamiętają wszyscy amatorzy Michałków, kultowych cukierków produkowanych od lat 70. przez gdańską firmę Bałtyk. Po latach nieobecności legendarne Michałki Bałtyku znów cieszą miłośników słodkości – właśnie wróciły na rynek. W Michałkach nie ma aromatów, barwników i konserwantów oraz tłuszczów utwardzonych. Powstają nie tylko według starej receptury, ale nawet w tradycyjnym kamiennym melanżerze.
UNOWOCZEŚNIONA DAWNA RECEPTURA
– Michałki wyrabiamy według starej, sprawdzonej receptury, jednak unowocześnionej. Skład to pełne mleko, orzeszki arachidowe, kakao, cukier, wafel i tłuszcze – oczywiście wszystkie są zdrowe, bo to tłuszcze palmowe. Wszystko po to, by nadawało fajnej chrupkości i lekkości cukierkowi. Potem jest on oblewany w kuwerturze, więc jest to 100-procentowo czekoladowy wyrób – wyjaśnia Maria Domagała, szef produkcji z Zakładów Przemysły Cukierniczego Bałtyk.
Historia produkcji „Michałków” w ZPC Bałtyk sięga początku lat 70. Przez około 30 lat były one produkowane w nieistniejących już zakładach nr 2 i 3 w Gdańsku.
SMAKUJĄ JAK DAWNIEJ, ALE SĄ W NOWYM OPAKOWANIU
Dlaczego Michałki wróciły na rynek? Wszystko przez miłośników słodkości…
– Mieliśmy dużo zapytań od naszych klientów, dlaczego nie wracamy do starych produktów – przekonuje prezes firmy Konrad Mickiewicz. – Bałtyk to firma z 90-letnią tradycją i kilka pokoleń wychowało się na naszych produktach. Często rodzice opowiadają dzieciom, że kiedyś słodycze smakowały lepiej. Dlatego chcemy pokazać różnym pokoleniom, jak to było kiedyś. Tak, żeby rodzice mogli powrócić do smaków z dzieciństwa i pokazać swoim dzieciom smaki, które ich zachwycały.
Michałki zyskały nowe opakowanie. Zamiast dwóch niedźwiadków na papierkach widnieje teraz latarnia morska.