Energa Czarni Słupsk pokonali Rosę Radom 70-62. Koszykarze ze Słupska prowadzili przez niemal całe spotkanie. Trener Rosy Wojciech Kamiński przyznał, że jego zespół przechodzi kryzys.
– Nie jesteśmy maszynami, a żeby wygrać w Słupsku trzeba zagrać naprawdę dobry mecz, a my tak dziś nie graliśmy. Czarni zagrali dobrze. Z ławki bardzo dobrze pomógł Kacper Borowski, Jarek Mokros po kontuzji wrócił i przydał się w obronie. Nasz zespół przechodzi kryzys i my tego nie kryjemy – dodał trener Kamiński.
TO NIE BYŁ NASZ MECZ
– Zbyt wiele rzutów z otwartych pozycji nam nie wpadło, to nie był nasz mecz. Czarni grali bardzo fizycznie i dlatego przegraliśmy – mówił po spotkaniu obrońca Rosy Radom C.J. Harris.
Energa Czarni Słupsk wyraźnie prowadzili w spotkaniu od połowy drugiej do końca trzeciej kwarty. W czwartej pierwsze punkty zdobyli dopiero po ponad pięciu minutach, ale aż siedem z rzędu i dzięki temu spokojnie wygrali mecz. Blokami imponował Justin Jackson, a akcja w obronie z blokiem Łukasza Seweryna poderwała kibiców z miejsc.
ROSA ZA SILNA NA DOŁY, ZA SŁABA NA CZOŁÓWKĘ
Mecz mógł się podobać, ale Rosa Radom wyraźnie „jest pod formą”, Energa Czarni wciąż wydają się za silni na ligowe doły tabeli, a za słabi na walkę o czołowe lokaty w tym sezonie. – Cieszę się ze zwycięstwa. To nas zbliża do do kluczowych miejsc przed play off. Na pewno wciąż przed nami dużo pracy i walki o każde zwycięstwo – mówił po spotkaniu trener Czarnych Donaldas Kairys. Najwięcej punktów dla gości zdobył C.J. Harris-22, a dla Energa Czarnych Słupsk Jerel Blassingame -19.
Przemysław Woś/mat