Facebook idzie na wojnę ze Snapchatem. Pojawiają się posądzenia o kradzież

Skanowanie kodów, znikające po określonym czasie posty. To między innymi próby, które Facebook podjął, by „podkraść” użytkowników Snapchatowi.

Konflikt między gigantami rozpoczął się, gdy Snapchat zaczął zyskiwać na popularności. Facebook od początku nie ukrywał, że tę konkurencję bierze na poważnie. Dowodem na to jest choćby nieudana próba wykupienia Snapchata za 3 miliardy dolarów.

FACEBOOK KONTRA SNAPCHAT

Zwiększająca się liczba użytkowników wysyłających sobie „snapy” dała znać do myślenia właścicielom Facebooka. Podjęli oni kilka prób przejęcia użytkowników aplikacji. Powstały Poke i Slingshot, które pozwalały na wysyłanie zdjęć usuwanych po kilku sekundach. Jednak obie aplikacje nie podbiły serc użytkowników i zostały wycofane ze sklepów.

– Stare przysłowie mówi: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, choć tego trzeciego jeszcze nie znamy. To naturalne, że pomysły obu serwisów się przenikają. To nie jest kradzież. W dobie tego, jak wiele osób zastanawia się nad nowymi rozwiązaniami, to normalne, że dostajemy takie same lub podobne propozycje. Korzystają na tym użytkownicy. Jeżeli ktoś jest w stanie „buchnąć” jakiś pomysł w ciągu dwóch dni, to znaczy, że to słaby pomysł – tłumaczył Mateusz Marmołowski z Professor Why.

TRZEBA SIĘ Z TYM LICZYĆ

W sieci pojawiły się nawet oskarżenia o kradzież. Według wielu Facebook poszedł o krok za daleko z kopiowaniem pomysłów wykorzystanych wcześniej przez Snapchata. Z taką oceną nie zgodził się Sebastian Mul z Dr Poket.

– Zawsze trzeba liczyć się z tym, że ktoś może wykorzystać nasz pomysł. Po prostu trzeba być szybszym, być o krok z przodu i mieć otwartą głowę, by móc wdrażać kolejne projekty. Są inkubatory, w których pracuje wiele firm będących na różnych poziomach rozwoju. Mają one specjalistów z różnych dziedzin. Zdarza się, że różne pomysły powstają na podstawie pracy ludzi z kilku firm – wyjaśniał Mul.

SZANSA NA ROZWÓJ

Magda Smolak ze Startera zaznaczała, że tego typu korzystanie z pomysłów innych zdarza się również na rynkach lokalnych. „Zapożyczanie” pomysłów nie oznacza jednak czegoś złego.

– To się dosyć często zdarza. Na te same pomysły wpadają nawet osoby znajdujące się na dwóch krańcach globu. W pewnym sensie to daje korzyści. Tak naprawdę możemy rozwijać dodatkowe funkcjonalności i na podstawie tego, co wiemy, osiągać zupełnie nowe rozwiązania. Dotychczas nie mieliśmy przez to konfliktów. Bywa jednak tak, że dzięki temu firmy ze sobą współpracują – tłumaczyła Smolak.

O wykorzystywaniu pomysłów innych mówili eksperci w audycji Ludzie i Pieniądze. Program prosto z Gdańskiego Inkubatora Przedsiębiorczości Starter poprowadziła Iwona Wysocka. Jej gośćmi byli: Magda Smolak – Starter, Mateusz Marmołowski – Professor Why i Sebastian Mul – Dr Poket.

Posłuchaj audycji:

Wiktor Miliszewski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj