– Jest to wizja, która wysuwa ludność cywilną. Zjawiska wojny, które są zależne od wojskowości, czyli bombardowania, wysiedlenia, czystki etniczne – według tego jest logika ekspozycji planowana. Druga sprawa to jest oczywiście historia wojenna Polskiego Państwa Podziemnego, ale jest jednak zepchnięta na drugi plan. Wojna jako nieszczęście, które spadło na ludność Europy, bez wyraźnego zaznaczenia kto na kogo napadł. Wszystko to jest prawda, ale to łopatologiczna ideologia Unii Europejskiej. Polska jest zepchnięta na dalszy plan – mówi Piotr Semka.
– Musimy wziąć pod uwagę dwie rzeczy. Wszystkie przetargi są rozstrzygnięte. To są koszty ponad 40 milionów złotych. Muzeum musi kiedyś na siebie zarobić. Pytanie, czy muzeum, które ogranicza się do spraw Polski, na siebie zarobi. Muzeum europejskiego tak naprawdę nie ma – uważa Jarosław Popek.
– W wypowiedzi Piotra istotne jest to, że na czele stoi polityk, a idea wywodzi się od Dudy, a w tle czai się Donald Tusk. To jest istota tego konfliktu. Trzeba do gołej ziemi wytrzeć to wszystko. Kiedy była akcja zbierania pamiątek, przekazaliśmy przechowywaną zniszczoną mapę niemiecką, na której ktoś zaznaczył obecne granice Polski. To szalenie symboliczny element. Będzie w zbiorach muzealnych – mówi Marek Ponikowski.