Na koncie Julii Marcell pojawiła się kolejna płyta „Proxy”. O najnowszym krążku artystka opowiedziała Pawłowi Lucińskiemu, dziennikarzowi muzycznemu Radia Gdańsk.
W jednym z wywiadów Paweł Luciński gościł Urszulę, która o Marcell powiedziała – kocham tę dziewczynę. Faktycznie Julii trudno nie cenić. Artystka o hipnotyzującym głosie czaruje ponownie nowym materiałem.
ZMIENIONA
Jak zauważył Paweł Luciński Julia Marcell zmieniła się nie tylko pod względem wizerunku, ale i muzycznie. – Kobieta zmienną jest – przyznała artystka. – Wizerunek łączy się dla mnie z zawartością płyty. Zawsze towarzyszy mi pomysł wizualny i muzyczny. Przez ostatni rok zmieniłam się, to intensywny czas w moim życiu.
„PRAWDZIWA KREACJA”
Album „Proxy” jest mieszanką artystycznej kreacji i prawdziwych wydarzeń. To krążek, który jak przyznaje sama wokalistka dużo o niej mówi. – Ta płyta to z jednej strony duża kreacja – tłumaczy Julia Marcell. – Jest tam wiele przerysowania i groteskowych bohaterów. Z drugiej strony jest to album, który bardzo dużo mówi o mnie.
– Pomimo, że poprzednia płyta „Sentiments” była bardzo osobista i emocjonalnie dla mnie trudna, to piosenki były napisane niedosłownie. – mówi wokalistka. – Pewne zdarzenia pozostały do odczytania tylko dla mnie. W przypadku „Proxy” jest bardzo małe pole do interpretacji. Teksty są bezpośrednie. O ile bohaterowie nie są mną, to bardzo jasno czyta się z nich moje intencje, wrażliwość i przemyślenia. Z tej płyty można się dowiedzieć o mnie o wiele więcej niż z poprzednich albumów.