Maria Mrozińska: To był bardzo uroczy człowiek

– Ksiądz Tadeusz chrzcił mojego syna, pomagał mi także w czasie ciężkiej choroby mojego męża. Później prowadził jego pogrzeb. Odwiedzał nas w domu, pomagał nam. Prywatnie był uroczy. Żartował, potrafił być szarmancki jak mężczyzna. Przechodził od spraw poważnych do pewnych anegdot. To był człowiek mi bliski.

– Był przewodnikiem duchowym zarówno w wymiarze indywidualnym i społecznym. Biskup Gocłowski zachowywał zasady hierarchii, ale skracał dystans i bardzo się zbliżał do drugiego człowieka. Gdybym chciała porównać papieża Franciszka, który mówi, że religijność to miłość, to jest to bliskie arcybiskupowi.

– Zawsze odbierał to jako służbę krajowi i ludziom. Jego zaangażowanie obejmowało stan wojenny. Wykorzystywał możliwości, jakie dawała mu bliska znajomość z Janem Pawłem II. Poznali się w Krakowie. Wałęsa zażądał towarzystwa biskupa podczas podróży na spotkanie z papieżem, bo bał się, że wsadzą go do samolotu i wywiozą nie wiadomo gdzie.

– Nie chciał angażować się w politykę, po prostu chciał służyć Polsce.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj