Lechia Gdańsk zrobiła kolejny krok w stronę europejskich pucharów. Biało-zieloni pokonali przed własną publicznością Ruch Chorzów 2:1. Z wyniku i poziomu sędziowania niezadowolony był trener gości Waldemar Fornalik.
BŁĘDY W SĘDZIOWANIU?
Dużo wątpliwości trenera gości wywołała zmiana sędziego, który jeszcze w pierwszej połowie doznał urazu.
– Jeżeli chodzi o sędziowanie, bo nie uciekniemy od tego tematu. Drużyny grają o udział w europejskich pucharach i nie może być tak, że sędzia liniowy w pierwszej połowie doznaje urazu i zamiast w przerwie przygotowywać się do ewentualnego wejścia, to sędzia techniczny robi to dopiero po przerwie – rozpoczął „wyliczankę” Fornalik.
Kolejną sytuacją, w której były selekcjoner reprezentacji Polski doszukiwał się błędów sędziego jest moment zdobycia przez Lechię drugiej bramki.
KARTKI NA PRAWO I LEWO?
– Muszę też zobaczyć sytuację z czerwoną kartką dla mojego piłkarza i czy przy drugiej bramce Michał Koj nie był faulowany. Dla mnie przewinienie było ewidentne. Nie można popełniać błędów na takim poziomie, a później jeszcze rozdawać kartki na lewo i prawo. Nie wiem też za co ukarany został Mariusz Stępiński przy spięciu z bramkarzem Lechii po naszym golu, bo w ich zachowaniu była przepaść, a obaj zobaczyli po kartce – nie przebierał w słowach Fornalik.
Ruch Chorzów stracił szansę na awans do europejskich pucharów. Lechia dzięki zwycięstwu awansowała na piąte miejsce w tabeli i już w środę zmierzy się w Gdańsku z Legią Warszawa. Początek tego spotkania o godz. 20:30.