Gościem Rozmowy Kontrolowanej jest Tadeusz Aziewicz, poseł Platformy Obywatelskiej. Wywiad prowadzi Agnieszka Michajłow.
– Jawił mi się obraz rządu RP, oni pomylili rolę z artystami kabaretowymi. To był ponury spektakl o nazwie audyt. Stek bredni, zarzutów bez żadnych konkretnych treści. Minister Jackiewicz mówił o złotym mercedesie, a był to szary metalik. Bardzo mało mówił o konkretach. Mówił o ogólnych liczbach. Na sali siedział wicepremier Morawiecki, a zarabiał więcej niż prezes Lotosu. Olechnowicz to menedżer z wysokiej półki. Powinno nam zależeć, by w spółkach państwowych pracowali najlepsi menedżerowie. Pamiętam, że Aleksander Grad chciał wprowadzić jawność zarobków. Nie było wtedy większości dla takiego rozwiązania. Kim innym jest szef spółki trolejbusowej w Gdyni, a kim innym szef Lotosu.
– Ogólne plucie to jest dla mnie coś nie do przyjęcia. Komisja Śledcza w sprawie Amber Gold? Mamy już za sobą takie doświadczenia. Niech sobie powołują, nic nie stoi na przeszkodzie. Afera jest kryminalna i trudno mówić o aktywności polityków. Mam mieszane doświadczenia z komisjami. To się nie sprawdza, ale jeśli jest taka potrzeba, proszę bardzo. Nie bulwersuje mnie to tak bardzo.