– Wiem, że nie wszystko się udało, pewni byli też ludzie nieuczciwi. Mamy za sobą 10-godzinny kabaret, ale nie dostałem żadnych dokumentów audytowych. Mieliśmy taki bełkot, dużo oskarżeń, epitetów, emocji. Trudno to opisać. Pan Gróbarczyk zapomniał, że już nie jesteśmy w czasach komunizmu i nie da się produkować statków na taką skalę jak kiedyś.
– Możemy sobie gadać jeszcze przez 50 lat. PO nie zlikwidowała polskich stoczni, zrobiła to Komisja Europejska. Pan Gróbarczyk o tym dobrze wie. Naprawdę z pokorą patrzę na zarządzanie majątkiem państwa, to jest trudniejsze od prywatnych firm.
– Nie słyszałem żeby pielęgniarka zasiadała w radzie nadzorczej państwowej spółki. Kluczowe są kompetencje. Wiem, że każda ekipa chce działać z ludźmi, do których ma zaufanie.