– Proszę przyjechać do Redy i wjechać na Rekowską górkę. To dopiero jazda. Tam było niebezpiecznie, bo wariatów nie brakuje, ale teraz oddzielili pasy ruchu metalową przegrodą. W razie wypadku czy kraksy nawet karetka tam nie podjedzie – informuje Joanna.
– To nie drogi są niebezpieczne, ale kierowcy. Brak umiejętności, wyobraźni, egoizm drogowy, niedopasowanie stylu jazdy do warunków, nagminne łamanie przepisów, a szczególnie zbyt wysoka prędkość! – twierdzi inny słuchacz.
– Skrzyżowanie DW 224 w miejscowości Sopieszyno. Długa prosta, wyprzedzanie, brak seperatorów pasów. Przystanek autobusowy przy samym skrzyżowaniu przed przejściem dla pieszych. Stłuczki, wypadki śmiertelne. ZDW nic z tym nie robi – daje znać MLI.
– Niebezpieczne miejsca: miejscowość Przetoczyno w gminie Szemud. Na całej długości wsi (około 1,5km) nie ma oznakowanego przejścia dla pieszych. Kilka tygodni temu został tam ciężko potracony 7-letni chłopiec. Ciągle walczy o życie. Dodatkowo nie można usunąć drzew znajdujących się bardzo blisko krawędzi jezdni (mchy są ważniejsze od życia ludzi) – pisze Grzegorz.
– Przejazdy rowerowe przez obwodnicę wzdłuż Słowackiego – wymuszenia i potrącenia i wypadki co miesiąc – informuje inny słuchacz.
– Wodnika przed rondem w Owczarni. Zlikwidowano tam drogę rowerową, ale zdjęto tylko znaki C13, zostały wymalowane przejazdy i sygnalizacja świetlna. Totalny chaos, nikt nie wie jak poprawnie jechać. Rowery na chodniku, kierowcy trąbią na prawidłowo jadących po jezdni rowerzystów, totalny chaos, mylne oznaczenia i anarchia.
– Może to nie jest skrzyżowanie, ale ta droga – mowa tu o odcinku leśnym Słowackiego w dół i w górę – to prawdziwy horror. Non stop jak nie kolizja, to wypadek – pisze Michał z Klukowa.
– Gdynia i Władysława IV (przejścia dla pieszych). Kto widział, by 3-pasmowa ulica nie miała sygnalizacji świetlnej. Ul. Pomorska w Gdańsku to przejazdy tramwajowe, gdzie kierowca nie wie, kiedy ruszy motorniczy – informuje Artur.
– DW 218 od Wejherowa w stronę Chwaszczyna. Drzewa w skrajni drogi np. w Nowym Dworze Wejherowskim i Bieszkowicach. Zarośnięte pobocza, zarwany asfalt na zakrętach, woda nie odpływa do rowów, nieczytelne znaki, uszkodzone bariery ochronne – wylicza inny słuchacz.