– W Norwegii też mogłoby się coś takiego zdarzyć, zdarzało się nawet w kontekście Polaków pracujących w Skandynawii. Polski pośrednik wysyłający tam pracowników przenosił polskie standardy, a one nijak się miały do tych norweskich, gdzie prawo jest po stronie pracownika. Mam wrażenie, że w przypadku Koreańczyków jest podobnie, tamta strona mogła zaszczepić swoje standardy w naszych miejscach pracy. To sprawa bardzo chwytająca za serce, na pewno trzeba ją sprawdzić – twierdzi Łukasz Brzeziński.