42 miliony złotych nadwyżki za śmieci. „Urzędnicy wymyślą wszystko, by tych pieniędzy nie oddać”

Gdańsk zarobił pieniądze na śmieciach?

– Grabieżcza stawka to mocne określenie. Ostrzegano, że system zbierania pieniędzy jest zły. W innych miastach radzą sobie lepiej. Jak to lepiej rozliczyć? Trzeba poszukać tych pieniędzy? Chętnie zobaczyłaby rozliczenia. Trzeba liczyć uczciwie przed, a potem rozliczać – mówi Małgorzata Puternicka.

– Podatki mają pokrywać działanie systemu. Od rewolucji śmieciowej są nadwyżki, ale zapomnijmy, że miasto nam to odda. Miasto zawsze znajdzie sposób, żeby te pieniądze wydać. Można by było na rok opłaty obniżyć i nadwyżka byłaby wyrównana. Myślę jednak, że Gdańsk jakoś te pieniądze wyda – mówi Michał Stąporek.

– Może te pieniądze pójdą na polepszenia sytuacji na Szadólkach. Być może te 42 miliony złotych można by było tam przeznaczyć – dodaje Mieczysław Abramowicz.

– Gdyby pieniędzy zabrakło, co wtedy by było? Trzeba by było przesunąć z oświaty, kultury. Co by było gorsze? Wtedy też byśmy dyskutowali – zauważa Maciej Kosycarz.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj