Kartka z Francji: awans do Ekstraklasy z Wieżą Eiffla w tle

Paryż był wczoraj biało-czerwony. Nie ze względu na Polaków, którzy także powoli dawali zauważyć się w stolicy Francji, lecz na Szwajcarów – którzy na remis zagrali w środowy wieczór z Rumunią na paryskim Parc des Princes. Ci z naszych rodaków, którzy już wczoraj zdecydowali się na zwiedzanie Paryża z orzełkiem na piersi, idealnie wkomponowywali się w barwy, które opanowały miasto.
– – No proszę, Gdynia! Witamy!, usłyszałam wczorajszego ranka, gdy wraz z siostrą przymierzałam się do pamiątkowego zdjęcia – a jak! – z dużą flagą Arki Gdynia. Awans świętujemy dalej, a więc sceneria do kontynuowania celebracji idealna: paryskie Trocadéro, z dumnie prezentującą się Wieżą Eiffla w tle, na której na czas Euro 2016 została dodatkowo zawieszona ogromna, biało-pomarańczowa piłka.

– Bytom i Opole pozdrawia! Zwiedzanie zwiedzaniem, ale dziś Odra walczy w barażach o 2. ligę – trzeba gdzieś w tym Paryżu mecz dorwać!, radośnie oznajmiła grupa kibiców. – Panie z Gdyni? Gratulujemy awansu, prosto z Płocka – dodaje nagle para stojąca tuż obok nas. Paryż, Wieża Eiffla i świętowane dwa awansy do Ekstraklasy, Arki i Wisły Płock – kto by pomyślał!

IRLANDZKI MOULIN ROUGE

W dzień przyjazdu, zaraz po rozpakowaniu walizek, udałyśmy się wraz z siostrą na wieczorny spacer pod słynny Moulin Rouge. Tam jednak szybko okazało się, że o wiele ciekawsi niż najpopularniejszy kabaret świata są irlandzcy kibice, którzy opanowali wszystkie – irlandzkie zresztą – puby w tej części miasta. Dzień wcześniej zagrali na Stade de France na szczęśliwy remis ze Szwecją, kolejnego dnia zatem radośnie oglądali mecz Portugalii z Islandią. Samo spotkanie zdawało się jednak interesować ich najmniej.

WIEŻA ŚWIĘTOWAĆ NIE CHCIAŁA

W przeddzień meczu Polaków z Niemcami naszym pierwszym turystycznym celem była oczywiście ona – La Tour Eiffel, jak nazywają Wieżę Eiffla Francuzi. I tu duża niespodzianka. Aby wejść na obszar znajdujący się pod wieżą, wprowadzona została dodatkowa kontrola – wcześniej obecna dopiero w momencie wchodzenia na obiekt. Dodatkowa kontrola zawierała jeden ciekawy element: zakaz wnoszenia jakichkolwiek flag. „Provocation!”, usłyszałyśmy od jednego z kontrolerów, który znalazł wspomnianą wcześniej flagę gdyńskiej Arki, wskazując nam dwa wyjścia: kosz na śmieci albo odwrót.

– Chyba oszalał!, krzyknęła mi do ucha Kamila, ciągnąc mnie poza prowadzące do punktu kontroli barierki. – Za Chiny nie wyrzucę!, kontynuowała oburzona. Ostatecznie siostra obroniła klubowe barwy, ukrywając je w jednym z nakryć wierzchnich, wejść zatem udało się bez strat. Na szczycie symbolu Francji, a właściwie na 281. metrze, do którego mogą dojść turyści, pozostało nam pozowanie z mniejszą wersją flagi – w którą Kamila również była wyposażona 😉

BIAŁO-CZERWONY PARYŻ

Wczoraj Paryż nie należał jeszcze do nas, ale Szwajcarzy pięknie zapowiedzieli to, co zapewne zobaczymy w centrum miasta już dzisiaj. Biało-czerwonych kibiców – w koszulkach, z flagami, często z wymalowanym na twarzy białym krzyżem na czerwonym tle, można było spotkać wczoraj na niemalże każdym kroku.

Gdy we wtorkowe popołudnie wyruszałam do Paryża z warszawskiego lotniska w Modlinie, co drugi pasażer zdawał się wsiadać do samolotu tylko w jednym celu. Barw – od groma, radości i uśmiechów – jeszcze więcej. Wnioskując po tym, prognozy na dzisiejszy mecz z Niemcami wcale nie muszą być złe!

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj