Zakochaliśmy się w sandaczu. – Wcześniej nie miałem okazji zapoznać się z tą rybą. A w Tolkmicku rozpoczęła się miłość, która została podtrzymana dzisiejszym obiadem – mówi ekspert kulinarny naszej załogi – Maciek Bąk. I rzeczywiście można powiedzieć, że sandacz stał się pewnego rodzaju symbolem naszej wyprawy. Wszyscy byliśmy zadowoleni jedząc tę rybę w Tolkmicku. Dziś nawet przez chwilę nie zastanawialiśmy się co zjeść na obiad. Kolejny sandacz, i kolejne zadowolenie załogi!
Na szczęście ryba była na tyle lekka, że zmieściliśmy w siebie jeszcze trochę deseru.