Gościem drugiej Rozmowy Kontrolowanej jest Janusz Kupcewicz – samorządowiec, były piłkarz reprezentacji Polski oraz Arki Gdynia i Lechii Gdańsk. Wywiad przeprowadza Włodzimierz Machnikowski.
W Saint Etienne zagramy ze Szwajcarią. Janusz Kupcewicz tam grał. – Bardzo dobrze wspominam okres pobytu w tamtym miejscu. Było jednak trochę gorzej sportowo, dopadła mnie dość poważna kontuzja. Nie grałem 8 miesięcy i rozstaliśmy się za porozumieniem stron. Nie ukrywam jednak, że Francja jako kraj bardzo mi się spodobał.
Saint Etienne to jedno z najmniejszych mistrzowskich miast. – Szwajcaria leży niedaleko, więc pewnie będzie sporo kibiców naszych rywali. Znając jednak Polaków, to nie odpuszczą i doping pewnie będzie na remis. Grałem tam 30 lat i stadion już był wspaniały, teraz jest rozbudowany. Wtedy wokół stadionu było 10 boisk dla mieszkańców, to pokazuje trochę w którym miejscu my jesteśmy.
Polska wygrała z Ukrainą 1:0. – Obawiałem się tego spotkania, bo to był ich pożegnalny mecz, a są bardzo dobrym zespołem. Uważam, że rozegrali dobre zawody, nasza wygrana to spore szczęście, bo Ukraińcy byli lepszym zespołem. Tak to jednak w piłce bywa, że nie tylko statystyki, ale i szczęście gra rolę. W trakcie meczów grupowych pokazaliśmy się jednak z całkiem dobrej strony, nie była to wspaniała gra, ale 3 mecze były solidne.
– Pokazaliśmy z Niemcami szczególnie w drugiej połowie, że potrafimy grać. A to zespół, który bardzo liczy się na świecie. Faworyci jeszcze nie pokazali piłki, którą mogą rozegrać. Polacy wiele nie odbiegają od zespołów, które mają w swoich składach 11-15 piłkarzy grających w bardzo mocnych klubach.
Plusy i minusy gry Polaków.
– Na plus przede wszystkim gra w obronie. Piszczek nie przez przypadek tyle lat gra w Borusii, Glik trzyma naszą obronę i jest jeszcze niespodzianka, czyli Michał Pazdan, który stał się jednym z najsilniejszych ogniw naszej reprezentacji. Poprawić trzeba skuteczność. Sam Milik powinien mieć 4 strzelone bramki.