– Pytanie, czy nagrywać, czy znaleźć tę lukę w systemie, która pozwala na to, żeby wydarzyły się takie rzeczy – mówi Iza Makosz. – Jak ludzie, którzy mają bronić prawa, wykonują takie rzeczy to jest dla mnie karygodne. To jest nie do pomyślenia. Więc wydaje mi się, że system jest jakiś nieszczelny. Nagrywanie to szukanie winnego. Wydaje mi się, że część uczciwych notariuszy może mieć z tym problem. Bo jednak coś się zmienia. Ktoś kogoś monitoruje. A my nie chcemy być monitorowani -mówi.
– Więc z tej perspektywy mogę domyślać się, że to będzie dyskomfort dla niektórych uczciwych ludzi. A dla nieuczciwych pewnie będzie rodziło to jakąś blokadę. Ale ja zawsze mówię: szukajmy przyczyn. Co spowodowało, że taki proceder zaistniał i naprawiajmy to, co nie jest dobrze poukładane – dodaje.