Gmina dopłaca do Open’era, ale mieszkańcy zarabiają

Gościem Rozmowy Kontrolowanej jest wójt gminy Kosakowo Jerzy Włudzik.

– Open’er to tylko korki, czy także zarobki dla gminy? – zapytała Agnieszka Michajłow.

– Straszne są te korki, ale te trzy, cztery dni wytrzymamy, bo to impreza, którą ocenia się jedną z najlepszych w Europie. Fakt, niektórzy się skarżyli, że powinniśmy z niej zrezygnować. Czy zarabiamy? Zysk mają nasi mieszkańcy. Ludzie wynajmują pokoje. Ożywia się handel. Jako gmina jednak dopłacamy. Zorganizowaliśmy np. autobus dowożący ludzi do sceny.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj