– Liczyłem te przejścia. Na samym wjeździe do Władysławowa jest ich pięć, a auta muszą się przed nimi zatrzymywać – mówił na antenie Radia Gdańsk burmistrz Helu.
Podczas wtorkowych Wakacji z Radiem Gdańsk odwiedziliśmy Hel. Naszym gościem był burmistrz tego miasta Klemens Adam Kohnke. Rozmowę Kontrolowaną poprowadzili Magda Szpiner i Maciej Bąk.
PROBLEMY Z DOJAZDEM
Hel kojarzy się z wyjątkowym turystycznym miastem, gdzie, jak mówi burmistrz, „Polska się zaczyna”. Jego sława oznacza tłumy turystów, a te wiążą się z dużymi korkami. Utrudnienia w dojeździe na Półwysep Helski są jednym z głównych elementów, które zniechęcają do podróży w to miejsce.
– To problem naturalny, zwężenie Półwyspu jest ograniczeniem szlaków komunikacyjnych. Oczywiście podejmujemy różne działania, jak choćby poprawienie drogi nr 216. Miejsca jednak jest mało, są różne możliwości, ale poprawianie nawierzchni tak naprawdę niewiele pomoże. Prowadzimy rozmowy z kolejarzami na temat połączeń. Jest tu jedna linia kolejowa, choć okazuje się, że w sezonie jest problem z pociągami dalekobieżnymi. Potrzebna jest elektryfikacja sieci – mówił burmistrz.
Według Klemensa Adama Kohnke na problemy z dojazdem składają się nawet… przejścia dla pieszych we Władysławowie. – Kiedyś je liczyłem. Okazało się, że na samym wjeździe do Władysławowa jest 5 takich przejść. Przed miastem trzeba zrobić bardzo duże rondo, żeby auta nie musiały zatrzymywać się przed każdą „zebrą”. Na razie wszelkie rozwiązania to jednak pieśń przyszłości – proponował.
GOTOWE ROZWIĄZANIA DLA INWESTORÓW
Magda Szpiner pytała o sytuację z inwestycjami. Mówiła, że wcześniej ludzie „odbijali się” od licznych baz wojskowych. Gdy zostały uwolnione, należałoby się spodziewać wysypu kolejnych inwestycji. Tak się jednak nie stało. – Dopiero od półtora roku jestem burmistrzem Helu. Udało się w tym czasie zaprosić wielu inwestorów, którzy kupują tereny m.in. od Agencji Mienia Wojskowego. Przedstawiłem im możliwości, perspektywy, a nawet gotowe rozwiązania. Sporo działek zostało wykupionych – wyjaśniał Klemens Adam Kohnke.
MŁODZI UCIEKAJĄ
Hel to małe miasto. Żyje przede wszystkim turystami, którzy tłumnie ściągają tam co lato. Co jednak na co dzień z młodymi mieszkańcami, którzy potrzebują pracy? – Uciekają, niestety, uciekają. To wielka szkoda, ale rozumiem ich. Idą za chlebem. Tu nie ma miejsc pracy, więc po studiach nie mają do czego wracać. Ośrodki takie jak Wellness & Spa są jednak gwarancją, że tych miejsc będzie więcej. Dwa obiekty mają dać 600 miejsc pracy. W tej chwili mamy ponad 3 tysiące mieszkańców. Będziemy musieli „importować” siły fachowe, które przyjadą do nas do pracy, zwiększając tym samym populację. Chcemy podwoić liczbę mieszkańców – mówił burmistrz Helu.
Posłuchaj audycji:
Wiktor Miliszewski