Jadwiga Drapińska-Trznadel: 3 marca będę miała dopiero 17 lat

panipanipani

Fot. Radio Gdańsk/puch

Jadwiga Drapińska-Trznadel ma już 92 lata, ale energią mogłaby obdzielić kilka dzierlatek. Urodziła się w województwie białostockim. Uciekając przed Rosjanami, trafiła wraz z rodziną do okupowanej przez Niemców Warszawy, gdzie w ulicznej strzelaninie zginęli jej rodzice. Po wojnie przyjechała do Słupska. Tu postanowiła ułożyć sobie życie na nowo. Była radną Rady Miejskiej w Słupsku, a dziś jest przewodniczącą Koła Pierwszych Słupszczan.

– 3 marca będę miała dopiero 17 lat. Trochę państwo kłamią. Chciałam przyjechać do państwa samochodem, ale pan doktor mi odradza. Mam jeszcze refleks. Nie miałam kolizji ani wypadków. Tylko teraz jest dużo samochodów i trzeba mieć oczy dookoła głowy – śmieje się pani Jadwiga. – Po wojnie przyjechałam z moim wujkiem najpierw do Trójmiasta. Nie znaleźliśmy żadnego miejsca, a chcieliśmy otworzyć lokal. On trafił na targ, gdzie dowiedział się od ludzi ze Słupska, że tu dobrze się żyje. Pojechaliśmy zobaczyć miasto. 7 lipca w 1945 roku zgłosiliśmy się do biura repatriacyjnego. Znałam języki, umiałam pisać na maszynie. Zaproponowano mi pracę w kancelarii na komisariacie. Zamieszkałam z rodziną niemiecką. Bałam się mieszkać sama. To było zaraz po wojnie. Tu nie stacjonowało nasze wojsko. Było bardzo niebezpiecznie – wspomina jedna z najstarszych słupszczanek.

Jej zdaniem miasto rozkwita. Mieszkanka Słupska szczególnie docenia odnowione kamienice i nowe osiedla. Jako przewodnicząca KPS współorganizuje wycieczki krajoznawcze, grzybobrania i… spotkania przy piwie.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj