Spór o pstrąga w Wojtalu koło Czerska. W sobotę będzie tam święto tej ryby, ale po raz pierwszy od 15 lat nie będzie sztandarowej konkurencji. Chodzi o łowienie pstrąga rękoma na czas i przerzucanie z basenu do basenu. Burmistrz Czerska Jolanta Fierek, zabroniła organizacji tego typu konkursu.
Zdaniem burmistrz, taka zabawa jest niehumanitarna.
– W XXI wieku człowiek nie powinien już dla uciechy wykorzystywać i męczyć zwierząt. Nie chcę popadać w skrajności. Nie zgadzam się na wydzierżawienie terenu cyrkom, które swój program opierają na prezentowaniu tresury zwierząt.
NIC ZŁEGO SIĘ RYBOM NIE DZIEJE
Współorganizator imprezy Stanisław Trzciński z Zakład Hodowli Pstrąga w Mylofie nie rozumie argumentów pani burmistrz. Jego zdaniem, rybom nic złego się nie działo. – Pracuję w rybactwie czterdzieści lat i wiem, że tym rybom się nic złego nie dzieje. Tok produkcji też wymaga przerzucania ryb. Trzeba jakoś je złapać. Nie ma różnicy czy robi to pracownik czy ktoś, kto się bawi.
Pani burmistrz jest stanowczo przeciwna poławianiu pstrągów na czas Fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski
LUDZIE CHCĄ POCZUĆ TROCHĘ NATURY
Konkurs ściągał do Wojtala tłumy uczestników i widzów. W tym roku, będą jedynie degustacje potraw z ryb i koncerty. Mieszkańcy nie do końca rozumieją sens zakazu wydanego przez panią burmistrz.
– Jest to coś bardzo wydumanego i sztucznego, nie wiem dlaczego zakazuje się takich atrakcji. Przecież chodzi o to, by ludzie się dobrze bawili i poczuli trochę natury w swoich rękach, kiedy już złowią tego pstrąga – mówi jeden z mieszkańców w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.
– Wędkarze, kiedy łowią ryby na haczyki, mierzą rybkę i jeśli jest za mała, muszą wypuścić ją z powrotem. Wtedy ryba o wiele bardziej cierpi, a tutaj przy takiej imprezie praktycznie nic nie robimy – dodaje inny.
OSTATNIE ŚWIĘTO PSTRĄGA?
Nieoficjalnie wiadomo, że z finansowania imprezy zamierza wycofać się jej główny sponsor. Być może więc Święto Pstrąga w Wojtalu w tym roku odbędzie się po raz ostatni.