Na co dzień regularnie przyjmują bezinteresowną pomoc, tym razem jednak postanowili sami pomóc innym. Niezwykły gest podopiecznych domu dla osób bezdomnych Towarzystwa Pomocy imienia świętego Brata Alberta w Gdańsku. Mieszkańcy placówki przy ulicy Równej zebrali kilkaset złotych na dofinansowanie półkolonii dla dzieci z Oruni. Maja Kot, doradca osoby bezdomnej mówi, że specjalna puszka od razu po jej wystawieniu zaczęła się błyskawicznie zapełniać.
CIESZYLI SIĘ, ŻE MOGLI DAĆ COŚ OD SIEBIE
– Akcja cieszyła się naprawdę dużym powodzeniem i panowie bardzo cieszyli się, że taki pomysł w ogóle powstał. Cieszyli się, że tym razem oni mogli komuś coś dać od siebie – mówi Maja Kot. Podopieczni schroniska dorzucali do puszki kwoty od kilkudziesięciu groszy po kilka złotych.
Fot. Maja Kot
ŻYCIE NIE NA TYM POLEGA, ŻEBY BRAĆ
– Na co dzień utrzymujemy się z zasiłków, więc wiele nie mamy. Ale to są małe dzieci, a im zawsze warto pomagać. Bo nie na tym życie polega, żeby tylko brać. Mamy nadzieję, że dzieci, które pojadą na te kolonie, będą się dobrze bawić i od czasu do czasu miło o nas wspomną – mówi Jarosław Roślik, członek rady mieszkańców.
Łącznie zebrano kwotę 300 złotych. – Głównie składa się ona na datki naszych podopiecznych, trochę dorzucili pracownicy, wybraliśmy też część pieniędzy ze zbiórki makulatury – opowiada kierowniczka schroniska Katarzyna Niwińska. Dzieci z Oruni, dzięki uzyskanej pomocy, 19 lipca wypłyną na wymarzony spływ kajakowy.
Fot. Maja Kot
Maciej Bąk/mar