Z Globalticą rozstał się na trzy lata. Teraz wraca. „Potrzebowałem więcej swobody”

– Miałem duże wątpliwości, czy wrócić do festiwalu. Potrzebowałem więcej niezależności. Dostałem ją, więc znowu się tym zajmuję – mówił w Radiu Gdańsk Piotr Pucyło, dyrektor artystyczny festiwalu Globaltica.
Piotr Pucyło, kulturoznawca z wykształcenia, z zamiłowania muzyk i grafik, był gościem audycji Gdynia Główna Osobista. O swojej przygodzie z festiwalem opowiadał Piotrowi Jaconiowi.

Globaltica to popularny, odbywający się od lat w Gdyni festiwal muzyczny. – To, co robimy, jest ważne, bo ma też aspekt edukacyjny. Staramy się wpływać poprzez muzykę na podejście do ludzi z innych krajów – tłumaczył dyrektor festiwalu.

NIE WSZYSTKO MOŻNA PRZEWIDZIEĆ

– Pogoda to jedyna rzecz, na którą niestety nie mamy wpływu, ale mamy nadzieję, że wyjdzie słońce. Zresztą, publiczności festiwalu nic nie jest straszne. Ci ludzie zawsze wiedzą, co wziąć, żeby niezależnie od pogody dobrze się bawić – mówił Piotr Pucyło.

ZABLOKOWANA OBWODNICA

Gość Radia Gdańsk opowiadał także o zaskakujących problemach organizacyjnych. – Zdarzały się sytuacje nieprzewidziane, spowodowane siłą wyższą. Kiedy do Gdyni miał trafić zespół Sierra Leone, doszło do stłuczki z udziałem ich samochodu, przez co zablokowana została trójmiejska obwodnica. Ucierpiała wówczas pasażerka z samochodu osobowego. Kierowca i zarazem menadżer grupy trafił na trzy dni do aresztu, a muzycy zostali przewiezieni na badania do szpitala. Dla nas najważniejsze było to, czy nikomu nic się nie stało. Ostatecznie zespół trafił na scenę i zagrał świetny koncert – wspominał dyrektor festiwalu. – Ciekawa jest także historia kapeli. Powstała w obozie dla uchodźców – dodał.

NASZA PUBLICZNOŚĆ JEST OTWARTA

Prowadzący pytał o nastroje związane z tegoroczną imprezą. – Obawiamy się, że w tym roku pojawią się osoby kompletnie niezainteresowane muzyką. Nie mamy na to niestety wpływu. Nigdy dotąd nie spotkałem się z objawami nieprzyjemnego traktowania artystów. Nasza publiczność jest bardzo otwarta. To ludzie inteligentni, wykształceni, świadomi tego, po co przychodzą – mówił gość Radia Gdańsk.

W POLSCE SĄ NIEZNANI, ALE TO PRAWDZIWE GWIAZDY

W tym roku na scenie pojawi się m. in. Fanfare Ciocărlia. – To grupa która podróżuje po całym świecie. Absolutny top jeśli chodzi o bałkańskie dźwięki. Zaczynali jako zespół, o którym nikt nie słyszał. W tej chwili są gwiazdami muzyki bałkańskiej. Grupa powstała z inicjatywy Henrego Ernst’a. Europejczyk z Zachodu uwierzył, że jest to muzyka, którą trzeba pokazać światu i jednocześnie zrobił dobry interes – opowiadał Piotr Pucyło. – Każdy, kto przyjdzie, zobaczy, jaka jest pasja w tych ludziach, jaka energia. To są rzeczy, o których pewnie nawet nie marzyli. Widać, jak duże ma to dla nich znaczenie – nie tylko finansowe, ale przede wszystkim życiowe.

Oprócz Fanfare Ciocărlia na gdyńskiej scenie pojawi się szereg innych grup. – Większość artystów, którzy zagrają, to poważane nazwiska, ale wiemy, że w Polsce są praktycznie nieznani.

NAJWAŻNIEJSZY GUST

Organizator tłumaczył, że chce promować festiwal jako markę, za którą stoi określona jakość, a nie opierać się jedynie na sławie konkretnych wykonawców. – Staramy się, żeby poziom artystyczny był bardzo wysoki. Opinie na ten temat są tak zróżnicowane, że aż się uśmiecham, kiedy ich słucham. Dużo zależy od gustu, wiedzy i wrażliwości odbiorców – stwierdził Piotr Pucyło.

TERAZ SIĘ SPEŁNIAM

Rozmówca Piotra Jaconia, jest zadowolony z tego, że znowu tworzy festiwal. Twierdzi, że spełnia się w swojej roli. W audycji opowiadał także o swoich pozamuzycznych pasjach. Jest m.in. sprawnym grafikiem komputerowym. W tym roku samemu zaprojektował plakaty.

Posłuchaj audycji:

Agnieszka Chorociej/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj