Naszym gościem jest Marcin Barnowski, gospodarz Bunkrów Bluchera, ale też historyk i miłośnik Ustki. Odwiedził studio w nietypowym stroju…
Kapitan Haase?
– Sam się zastanawiam, kim naprawdę jestem, bo wcielam się jeszcze w kilka postaci. Jak człowiek budzi się rano, musi zadać sobie pytanie: kim dzisiaj jestem?
O 10 oprowadza pan pierwszą wycieczkę.
– Strój oznacza, że dzisiejsza podróż jest historyczna. Kapitan Haase istniał naprawdę, to postać, o którą byście zapytali kogokolwiek w Ustce, wiedziałby kto to i jeszcze zdjąłby kapelusz. To postać ze wszech miar godna naśladowana. Mój ubiór na to wskazuje. Ubieram się dostojnie. Mam dodatkowy atrybut, czyli brzuch. Ja nie przymieram głodem, pochodzę z rodziny kapitańskiej.
– Ustka ma bardzo ciekawą historię i sporo się z niej zachowało, cześć Ustki ma kształt owalnicy, zachował się od średniowiecza, posesje też, domy niestety nie. Dzięki rewitalizacji stare domy zostały zburzone, a na ich miejsce są stawiane nowe. Chociaż moim zdaniem rewitalizacja to przywracanie czegoś starego do świetności. Ale klimat jest zachowany.
– Ludzie naprawdę łakną tej historii. Nie ma wtorku, żebym nie miał około 100 osób. Prowadzimy tez bunkry, przekształcimy je w park spotkań z historią, to nie tylko II wojna światowa, teraz niedługo przeniesiemy się aż do IX wieku.