Nasz gość ma na sobie… rajstopy. – Mam je od żony, raczej się na tym nie znam. Wyżej są spodnie, takie rybaczki. Niektórzy jak mnie widzą, mówią, „o Napoleon jedzie!”.
Marcin Barnowski jest także opiekunem Bunkrów Bluchera. – Mamy przewodników, w militarnych strojach oprowadzają wycieczki. To niemiecku mundury. Nie mamy za dużo eksponatów, skoncentrowaliśmy się na przekazie multimedialnym, mamy bardzo realistyczny manekiny w mundurach. Są filmy, obrazy 3D, zdjęcia starej Ustki. Odtwarzamy tu atmosferę. Działamy na wiele zmysłów człowieka.
– To są nieduże bunkry, to są 22 pomieszczenia i to niewielkie. Ale jest atmosfera, eksponujemy stanowiska także naziemne, czyli te, na których stoją armaty. Panorama, jaka z bunkrów roztacza się na wschód to naprawdę piękny widok.
– Mówimy przede wszystkim Ustce i jej historii, oczywiście o latach 30. i 40. Powstanie wystawa z dwóch wagonów, która pokaże, co tu się działo w roku 1945, powstanie we współpracy z Niemcami. Opowiadamy też o wielkiej budowie z 1938 roku. Mało kto wie, jakie plany miała III Rzesza względem Ustki, miała tu być druga Gdynia, ale nie zostały zrealizowane i mamy piękne plaże.
– 31 lipca organizujemy spotkanie z duchami uroczyska, na stronie zachodniej znajdowało się miejsce kultu. Stworzymy korowód obrzędowy. Robimy konkurs na przebrania w słowiańskich klimatach. Jest plan, żeby spalić kogoś na stosie – śmieje się nasz gość. – Są tam kamienne kręgi, na których można by to zrobić. Spalimy być może jakąś kukłę. Zaczynamy od samego rana, będzie nawet pogański kapłan.
– Chcemy, żeby bunkry były także dla dzieci, chodzi o pokazanie im historii. Strzelają z łuku, poszukują skarbów. Więcej o atrakcjach w bunkrach >>> TUTAJ.